Premier nie wyklucza zgody na opłaty za pobyt w szpitalu
Premier Donald Tusk powiedział w TOK
FM, że jest sceptyczny wobec wprowadzenia obowiązkowej odpłatności
za wizytę u lekarza pierwszego kontaktu, nie wyklucza natomiast
możliwości wprowadzenia tzw. opłat hotelowych za pobyt w szpitalu.
19.03.2008 | aktual.: 19.03.2008 13:50
Pytany czy propozycja komitetu sterującego "białego szczytu", aby wprowadzić drobne odpłatność m.in. za pobyt w szpitalu, czemu wcześniej szef rządu się sprzeciwiał, zmieni jego stanowisko w tej sprawie, Tusk odparł, że za bardzo elastyczny w niektórych sprawach nie chce być.
Ale pogląd premiera jedna rzecz, a ustalenia "białego szczytu" nie pójdą do kosza. To nie jest tak, że moja racja zawsze musi rozstrzygać - dodał.
Przyznał jednocześnie, że jest sceptyczny wobec wprowadzenia obowiązkowych drobnych opłat m.in. za wizytę u lekarza pierwszego kontaktu.
Zbadaliśmy dokładnie skutki działania tego systemu w Czechach i na Węgrzech i one dają jeden efekt: trochę zniechęcają ludzi do pójścia do lekarza - powiedział Tusk.
Dodał, że główny problem jest nie tyle z lekarzami pierwszego kontaktu, ale ze szpitalami, które świadczą coraz gorsze usługi i bez reszty się zadłużają.
Dziennikarze dopytywali, czy zgodziłby się zatem - przy pewnych zabezpieczeniach - na opłatę za pobyt w szpitalu. Nie wykluczałbym - odparł Tusk.
Pytany o podsumowanie "białego szczytu" Tusk odparł, że dla niego prawdziwym efektem tej debaty jest "dojście do wstępnego porozumienia: więcej pieniędzy, ale z drugiej strony zgoda na to, co dla mnie jest najważniejsze, czyli ustawę o zoz-ach, czyli możliwość dyscyplinowania finansowego szpitala".
Gdyby ten "biały szczyt" przyniósł efekty takie, jakie chciał rząd, to nie miałby sensu. To była bardzo rzetelnie prowadzona przez prof. Marka Safjana debata środowisk, co do których myśmy mieli jedno oczekiwanie: aby przynajmniej część postulatów wszystkich grup zorganizowanych w "białym szczycie" - a byli tam reprezentanci pacjentów, lekarzy i pielęgniarek - nabrała jednolitego charakteru - podkreślił.
Naszym głównym problemem nie było to, że rząd się różni od środowisk lekarsko-pielęgniarskich i pacjentów, tylko że w tamtym obrębie były bardzo sprzeczne sygnały - powiedział szef rządu.
Podkreślił, że wszystkie środowiska bez wyjątku uznają, że w systemie ochrony zdrowia powinno być więcej pieniędzy. Drogami do tego - mówił - są: podwyższona składka, ubezpieczenia dodatkowe, opłaty.
Jak dodał, jest sceptyczny wobec zwiększenia składki zdrowotnej.
Dzisiaj będziemy rozmawiali o tym, w jaki sposób w ciągu przyszłego 2009 roku zwiększyć ilość pieniędzy w systemie o około 4-5 miliardów złotych. Zwiększenie składki poprzez pomniejszenie wpływu do budżetu z podatku od dochodów jest takim przelewaniem - ocenił.
Zapowiedział, że zaprosi "głównych aktorów" "białego szczytu", aby brali udział w pracach nad projektach ustaw zdrowotnych już na poziomie parlamentu.