"Premier może myśleć, że nie współpracował z SB"
Prezydent uważa, że Marek Belka ma prawo być przekonany, że nie podpisywał deklaracji o tajnej współpracy ze Służbami Bezpieczeństwa. Aleksander Kwaśniewski powiedział, że cała sprawa wykorzystywana jest do celów politycznych.
24.06.2005 | aktual.: 24.06.2005 08:48
Prezydent podkreślił w "Sygnałach Dnia", że deklaracja wyjazdowa była dokumentem związanym ze stażem zagranicznym Marka Belki. Powiedział, że premiera Belkę zrozumieją ci, którzy podobne deklaracje podpisywali. Ludzie, którzy będą koniecznie udowadniali tezę, że w Polsce każdy człowiek po 50 musiał być agentem, będą mieli jeszcze jeden argument - dodał prezydent, określając taką koncepcję mianem "paranoicznej".
Zdaniem Aleksandra Kwaśniewskiego, premier Marek Belka, podpisując tzw. instrukcję wyjazdową, nie podpisał dokumentu o współpracy z SB w charakterze tajnego współpracownika.
Prof. Belka żył z przekonaniem, że nie był tajnym współpracownikiem, napisał taką deklarację, ta deklaracja podlegała zgodnie z prawem merytorycznemu sprawdzeniu i otrzymał odpowiedź, że żadne postępowanie przed Sądem Lustracyjnym dla dodatkowego sprawdzenia sprawy nie będzie miało miejsca. Więc ma prawo być przekonany i dziś, i jutro, że w rozumieniu tajnego współpracownika niczego nie podpisywał. Natomiast deklaracja wyjazdowa była dokumentem związanym z wyjazdem, konkretnym wyjazdem na staż w Stanach Zjednoczonych w roku 1984 - powiedział prezydent.
Prezydent tłumaczył, że Belka mógł źle zrozumieć pytanie zadane mu na posiedzeniu komisji śledczej ds. PKN Orlen przez Romana Giertycha (LPR). Być może nie rozebrał tego pytania na czynniki pierwsze, być może nie znał podtekstu albo intencji pytającego i być może nie wiedział, że pytający, nie wiem jakim sposobem, znał dokumenty lepiej niż sam zainteresowany - no ale to już jest moje podejrzenie - nie mam dowodów - wyjaśnił.
Ludzie życzliwi i ludzie, którzy może przeżyli podobne sytuacje, będą go rozumieć, no a ludzie, którzy będą koniecznie udowadniali tezę, że w Polsce każdy człowiek powyżej pięćdziesiątki musiał być agentem, będą mieli jeszcze jeden argument. Ale to paranoiczna koncepcja, gdzie uznajemy, że wszyscy są agentami, ale nie wszystkim daje się to udowodnić - powiedział Kwaśniewski.
Były Rzecznik Interesu Publicznego Bogusław Nizieński ujawnił, że w grudniu 2004 r. okazał podczas przesłuchania premierowi Markowi Belce podpisaną przez niego w 1984 r. instrukcję wyjazdową SB.
Widział ten materiał, więc wiedział, że go podpisał - oświadczył Nizieński, pytany, czy premier widział wtedy u niego ten dokument. Zarazem Nizieński przyznał, że skoro Rzecznik nie wystąpił o lustrację premiera, to Belka mógł sądzić, że ta instrukcja nie była deklaracją współpracy.
Po odtajnieniu we wtorek przez prezesa Instytutu Pamięci Narodowej Leona Kieresa teczki Marka Belki okazało się, że znajduje się tam podpisana przez Belkę przed jego wyjazdem do USA w 1984 roku tzw. instrukcja wyjazdowa, czyli zobowiązanie do wykonania na rzecz Służby Bezpieczeństwa MSW wymienionych w instrukcji zadań. Pytany wcześniej przez Giertycha, na posiedzeniu komisji śledczej ds. PKN Orlen, czy podpisywał jakikolwiek dokument o współpracy z SB - Belka zaprzeczył. Na tej podstawie Giertych zarzucił Belce kłamstwo przed komisją i zażądał jego dymisji. Belka oświadczył, że do dymisji się nie poda.
Z apelem o doprowadzenie do dymisji Belki zwróciła się w środę do prezydenta Platforma Obywatelska. Kwaśniewski uznał, że dymisja nie jest potrzebna.