Premier Ewa Kopacz o decyzji Radosława Sikorskiego: duża strata dla polskiej polityki
To duża strata dla polskiej polityki, ale szanuję decyzję Radosława Sikorskiego - w ten sposób premier Ewa Kopacz skomentowała decyzję b. szefa MSZ i b. marszałka Sejmu o rezygnacji ze startu w wyborach parlamentarnych. Oceniła też, że Sikorski jeszcze kiedyś "zatęskni za polityką".
21.07.2015 | aktual.: 21.07.2015 14:38
- Decyzja Sikorskiego (o rezygnacji ze startu w wyborach) mnie zaskoczyła, ale to jest jego suwerenna decyzja, szanuję tę decyzję; czy ma szansę powrotu do polityki? Myślę, że politycy nauczyli się, że w polityce nigdy nie powinni mówić nigdy, więc podejrzewam, że Sikorski jeszcze kiedyś zatęskni za polityką - powiedziała premier na konferencji po posiedzeniu rządu.
Zapewniła, że ocenia pracę Sikorskiego jako ministra spraw zagranicznych, "bardzo, bardzo wysoko". - Sikorski bardzo skutecznie i konsekwentnie budował pozycję mocną Polski w Europie i na świecie - powiedziała Kopacz.
Oceniła, że rezygnacja Sikorskiego ze startu w wyborach parlamentarnych "to jest duża strata dla polskiej polityki". - Ale szanuję jego decyzję, sam wybrał, sam zdecydował, ja tę informację tylko przyjmuję - stwierdziła szefowa rządu.
Sikorski poinformował w poniedziałek na Twitterze, że nie będzie kandydował w jesiennych wyborach parlamentarnych. Podziękował mieszkańcom ziemi bydgoskiej za to, że przez dekadę miał zaszczyt ich reprezentować.
Sikorski jest parlamentarzystą od 2005 roku - najpierw senatorem, potem, od 2007 roku posłem. Mandat parlamentarny zdobywał w okręgu bydgoskim. Został wybrany na funkcję marszałka we wrześniu 2014 r., pełnił tę funkcję przez 9 miesięcy. Zastąpił Ewę Kopacz, która po odejściu Donalda Tuska do Brukseli stanęła na czele rządu.
Sikorski to jeden z polityków PO, których prywatne rozmowy w jednej z warszawskich restauracji zostały nagrane, a następnie upublicznione. Ta sprawa stała się też powodem tego, że przestał być marszałkiem Sejmu - stało się to 23 czerwca. O jego rezygnacji, dwa tygodnie wcześniej, 10 czerwca informowała szefowa rządu. Wraz z Sikorskim dymisje, będące pokłosiem upublicznienia w internecie materiałów ze śledztwa ws. tzw. afery podsłuchowej, złożyło m.in. trzech ministrów: zdrowia Bartosz Arłukowicz, sportu Andrzej Biernat i skarbu Włodzimierz Karpiński.
Sikorski motywował swą decyzję o rezygnacji z funkcji marszałka Sejmu "troską o Platformę Obywatelską - jedyną partię, która jest w stanie utrzymać tę pozycję, którą Polska wypracowała sobie zarówno na arenie międzynarodowej, jak i w kraju, w ostatnich latach".
Premier o uchodźcach. Padły konkretne liczby
- Polska przyjmie 2 tysiące uchodźców: 1100 osób w ramach relokacji z Unii Europejskiej i 900 w ramach przesiedleń spoza UE- poinformowała premier Ewa Kopacz po posiedzeniu rządu.
Kopacz powiedziała, że wiceszef MSZ ds. europejskich Rafał Trzaskowski przedstawił na posiedzeniu rządu informację na temat przebiegu poniedziałkowego spotkania w Brukseli ws. uchodźców. Polska zadeklarowała gotowość przyjęcia od Włoch i Grecji 1100 osób oraz zaoferowała 900 miejsc dla uchodźców przesiedlanych bezpośrednio z obozów poza Unią Europejską.
- Ta liczba 2 tysięcy uchodźców to jest liczba wynikająca z realizacji bardzo dla nas, Polaków, szczególnie ważnego hasła solidarności europejskiej - powiedziała Kopacz.
Jak informuje MSW, do Polski mają trafić głównie obywatele Syrii oraz Erytrei. Przedsięwzięcie rozłożone będzie na lata 2016-2017 roku. Uchodźcy przed przyjazdem zostaną sprawdzeni przez polskie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo. Następnie trafią do ośrodków Urzędu do Spraw Cudzoziemców, gdzie zostaną objęte opieką medyczną, nauką języka polskiego oraz programami integracyjnymi.
Zapowiedź premier realizuje zalecenia Rady Europejskiej, która zdecydowała w czerwcu, że państwa UE powinny do końca lipca zdeklarować przyjęcie w sumie 60 tys. osób (40 tys. z Grecji i Włoch oraz 20 tys. z obozów poza Unią).
Liczba uchodźców, jaką gotowa jest przyjąć Polska, jest mniejsza, niż zaproponowała w maju Komisja Europejska. Według pierwotnej propozycji Brukseli, do Polski miałoby trafić 2659 imigrantów, przejętych od Włoch i Grecji, oraz 962 uchodźców z obozów spoza UE.