Premier Czech z zarzutami. Doszło do wyłudzenia dotacji z UE?
Czeska policja zdecydowała o postawieniu zarzutów Andrejowi Babiszowi i jego byłej współpracowniczce Janie Mayerovej. O tym, jak potoczy się sprawa, zdecyduje tamtejsza prokuratura.
Poniedziałkowy ruch czeskiej policji związany jest z rzekomym wyłudzeniem europejskich dotacji w wysokości 2 mln euro. Tamtejsze media określają sprawę mianem "Bocianiego gniazda".
W 2007 roku ośrodek konferencyjno-wypoczynkowy, należący do holdingu Agrofert i zarządzany przez późniejszego premiera Babisza, otrzymał dotację z UE w ramach programu dla małych i średnich przedsiębiorstw. Stało się tak w wyniku przekształcenia ośrodka w spółkę z akcjami na okaziciela. Niedługo później firma wróciła do holdingu Agrofert.
Babisz oddala oskarżenia
Zdaniem premiera Czech, nie ma mowy o żadnym wyłudzeniu, a zarzuty są jedynie próbą wywołania medialnego szumu przed wyborami.
Zobacz też: Szczepienie dzieci na COVID-19. Prof. Horban przyjął pomysł dziennikarza WP
"Już mnie to nie dziwi, że takie kwestie zawsze pojawiają się przed wyborami. Jest to całkowicie umyślnie i sztucznie wymyślona przyczyna, która ma już 14 lat, a samo dochodzenie trwa już 5 lat" - skomentował w mediach społecznościowych Babisz.
Doniesień nie zamierza z kolei komentować była współpracowniczka czeskiego premiera Jana Mayerova.
Dalsze losy sprawy leżą w rękach tamtejszej prokuratury. Może ona podjąć decyzję o wniesieniu aktu oskarżenia, odrzuceniu zarzutów lub o innych rozwiązaniach.
Rzecznik prasowy czeskiej prokuratury przekazał, że do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia nie będzie komentował sprawy.