Premier Beata Szydło: mamy przyjętą Deklarację Rzymską, teraz potrzebne konkretne działania
Dobrze, że Deklaracja Rzymska została podpisana z uwzględnieniem polskich postulatów - powiedziała premier Beata Szydło na konferencji w ambasadzie RP w Rzymie z okazji podpisania Deklaracji Rzymskiej, która wyznacza kierunki rozwoju Unii Europejskiej na najbliższą dekadę.
25.03.2017 | aktual.: 25.03.2017 17:50
- Deklaracja Rzymska została podpisana z uwzględnieniem polskich postulatów. Deklaracja na pewno nie spełnia oczekiwań wszystkich, jeśli chodzi o jej "dalekosiężność i ambicje", ale jest dokumentem, który był możliwy do podpisania w tym momencie. To jest dopiero pierwszy krok, teraz czas na czyny. Bez koniecznych reform nie ma przyszłości dla UE, dla mnie najważniejsze jest to, żeby reformy zostały podjęte - powiedziała na konferencji w ambasadzie RP w Rzymie premier Beata Szydło. Zdaniem premier „debata o ewentualnym otwarciu nowych traktatów na pewno będzie się odbywała, ona zawsze będzie emocje”.
- Dzisiaj naszym obowiązkiem, tych wszystkich, którzy podpisali Deklarację (Rzymską), jest odbudowa, odnowa Wspólnoty Europejskiej, szukanie jedności, budowa jedności - powiedziała szefowa rządu w stolicy Włoch. - Z satysfakcją mogę powiedzieć, że udało się doprowadzić do tego, że deklaracja została podpisana przez państwa członkowskie, które pozostają w UE. Pamiętajmy, że jednak brakowało przy stole Brytyjczyków. Szkoda, że ten jubileusz, mimo że jest wzniosły i ma być dużym świętem, to w cieniu decyzji Wielkiej Brytanii pozostaje - powiedziała Szydło podczas konferencji.
- Z tego trzeba wyciągnąć wnioski. Dzisiejsza deklaracja jest pierwszym krokiem do tego, aby odnowić jedność UE - dodała.
Premier przypomniała, że w Białej Księdze przygotowanej przez KE jest pokazanych 5 scenariuszy. - Jeden z tych scenariuszy pokazuje, że być może będzie konieczność otwarcia i tworzenia nowych traktatów. Mówił też o tym w trakcie obiadu prezydent Włoch - zaznaczyła.
- My od początku dyskusji o konieczności zmiany w UE, o reformach - a mówimy o tym nie dlatego, że Unia nie ma dzisiaj problemów, tylko mówimy dlatego, że UE ma problemy i zależy nam na tym, by sobie z nimi wreszcie poradzić - podkreśliła Szydło.
- Powiedzieliśmy, że nie należy bać się rozmowy na początku tej drogi, nie należy bać się rozmowy szerokiej, pokazywania różnych scenariuszy, a więc także możliwości zmiany traktatów. Ten temat zostaje otwarty - dodała. Premier wskazała, że "jeżeli w trakcie dyskusji (...) będzie wola i będzie taka konieczność, ażeby mówić o nowym traktacie, to należy to po prostu zrobić". Zauważyła, że w Europie "są również opinie", że Unia nie ustrzeże się otwarcia traktatów w związku z Brexitem.
"Na zapis o gender nie było naszej zgody"
- Co miałoby być w nowym traktacie, gdyby doszło do reform? I druga sprawa: premier Słowacji mówił Robert Fico powiedział mi kilka dni temu, że został poinformowany, że Polska podpisze deklarację, a pani mówiła, że się zastanawia. Czy była jakaś gra wokół tej sprawy? – pytał dziennikarz Wirtualnej Polski Marcin Antosiewicz.
- Nie było żadnej gry. Do końca negocjowaliśmy, nie było mojej zgody, dopóki nie miałam pewności, że polskie priorytety zostaną uwzględnione. Przed wylotem do Rzymu powiedziałam, że deklaracja zostanie podpisana. Zależało nam, by w deklaracji nie było zapisu o gender, na co absolutnie nie mogliśmy się zgodzić. Zależało nam też na zapisie o niepodzielnej UE, że polityka UE musi być zgodna z polityką NATO i o suwerenności państw narodowych – odpowiedziała premier Beata Szydło.
O jednolitości UE, ale też potrzebie reform mówił sekretarz stanu ds. europejskich w MSZ Konrad Szymański. - Chcemy przywrócenia kontroli parlamentarnej w procesie podejmowania decyzji w UE. UE musi powrócić do państw członkowskich i swoich obywateli. Polska jest do tego przygotowana, jako pierwsza - dodał.
- Ta deklaracja nie daje dziś żadnych podstaw - ani prawnych, ani faktycznych do tego, żeby projekt podziału Europy przeprowadzać. Wręcz przeciwnie - umacnia przekonanie, że elastyczność musi odbywać się w ramach istniejących traktatów, a celem reformy UE jest zachowanie jej niepodzielności - powiedział Szymański. Zdaniem wiceszafa MSZ nie oznacza to jednak "że projekt podziału Europy znika z debaty europejskiej".
- Dlatego Polska dzisiejszą deklarację uznaje nie za koniec pewnego sporu, a jedynie za etap sporu o przyszłość Europy i dlatego od dziś z wielką determinacją będziemy przypominali, że jakiekolwiek scenariusze podziału Europy nie rozwiązują żadnego z istotnych europejskich problemów, natomiast dokładają nowy problem - dokładają problem słabości Europy - tak w zakresie handlu, tak jak w zakresie zachowania modelu społeczno-gospodarczego, bezpieczeństwa wewnętrznego czy zewnętrznego - powiedział Szymański.
Po podpisaniu Deklaracji Rzymskiej przez 27 państw UE jedną z przemawiających osób był Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej. – Europa jako podmiot polityczny albo będzie zjednoczona, albo nie będzie jej wcale. Tylko zjednoczona Europa może być suwerenną Europą. A tylko w zjednoczeniu tkwi gwarancja niezależności poszczególnych krajów. Dziś nie wystarczy wołać o jedność i protestować przeciw Europie kilku prędkości. Konieczne jest poszanowanie podstaw takich jak państwo prawa, równość obywateli. Udowodnijcie dziś, że jesteście przywódcami UE, spadkobiercami tego dziedzictwa – powiedział Donald Tusk. Szef Rady Europejskiej komentując słowa premier Szydło o "zbyt małych ambicjach deklaracji", powiedział dziennikarzowi TVN24, że nie chce komentować "wrażliwości przywódców poszczególnych państw członkowskich UE", natomiast deklaracja "spełnia postulaty także Polski".
- To początek drogi zmian, które muszą nastąpić w Unii Europejskiej, dla Polski najważniejsze jest potwierdzenie jedności i woli państw UE, byśmy razem budowali naszą przyszłość - podkreśliła premier Beata Szydło po podpisaniu Deklaracji Rzymskiej.