Premier Alawi prosi Belkę, by nie wycofywać polskich wojsk z Iraku
Premier Marek Belka poinformował w rozmowie z "Faktami TVN", że w czwartek otrzymał "dramatyczny w tonie" list od premiera Iraku Ijada Alawiego, w którym szef irackiego rządu prosi o niewycofywanie, a nawet o nieograniczanie polskiego kontyngentu w Iraku.
03.09.2004 | aktual.: 03.09.2004 21:20
W piątek mija rok od przejęcia przez Polskę odpowiedzialności za strefę środkowo-południową w Iraku.
Belka powiedział, że w liście Alawi napisał, iż wycofanie się polskich oddziałów z Iraku mogłoby mieć fatalne skutki dla jego kraju.
Premier powiedział, że nie ma żadnych wątpliwości, iż obecność polskich żołnierzy poprawia bezpieczeństwo w Iraku. To, co się dzieje w samym Iraku, ale także to, co się dzieje w świecie, dzisiaj w Północnej Osetii, dodaje argumentów za naszą obecnością i naszą aktywną walką z terroryzmem - ocenił Belka.
Zaznaczył, że trudno jest to mówić, bo przecież w Iraku zginęli polscy żołnierze. Podkreślił, że każde życie jest nam niezmiernie drogie i bolejemy nad każdą ofiarą.
Ale dzisiaj nie ma możliwości chowania głowy w piasek i powiedzenia: "nas ta cała wojna nie dotyczy". Polscy obywatele ginęli w Madrycie, w innych miejscach, na Bali nawet. Ja uważam, że nie możemy po prostu dawać sygnału terrorystom, że oto świat się poddaje - uważa Belka.
W odpowiedzi na pytanie o wpływ naszego zaangażowania się w Iraku na bezpieczeństwo kraju i o to, czy obecność polskich wojsk w tym państwie nie może sprowokować ataków terrorystycznych w naszym kraju, Belka podał przykład, że Francja nie wysłała wojsk do Iraku, co nie uchroniło dwóch francuskich dziennikarzy przed porwaniem przez islamskich bojowników w Iraku.
Zawsze znajdzie się ktoś wśród terrorystów, kto chciałby zmienić wewnętrzną politykę danego kraju. Turcja odmówiła współpracy w operacji irackiej, a i tak padła ofiarą, tam zaczęły wybuchać bomby, z okrutnymi skutkami, pamiętamy zamachy w Stambule - powiedział premier.
Zapewnił, że w Polsce od wielu miesięcy bardzo poważnie traktowane są wszystkie sygnały dotyczące zagrożenia bezpieczeństwa państwa.
Czasami - można powiedzieć - dmuchamy na zimne. Stąd pojawią się informacje w mediach, że zatrzymano jakiegoś fotografa(...) Być może nasze służby specjalne się mylą. Ale proszę mi wierzyć, że wolę, iż mylą się w tę stronę, niż gdyby groźne zdarzenia wyciekały nam przez palce - dodał Belka.
Podkreślił, że nie ma nowych sygnałów, które świadczyłyby o wzrastającym zagrożeniu. Premier ocenił, że ze względu na charakter naszego społeczeństwa Polska jest stosunkowo nieźle, ale nigdy w 100% zabezpieczona przed atakami terrorystycznymi.
Zapytany, czy odpowiednie służby są w stanie gotowości, czy też podwyższonej gotowości Belka odpowiedział, że tu nie ma co się bawić w jakieś gry słowne. Cały czas traktujemy bardzo poważnie wszelkie zagrożenia - zapewnił premier.