"Prawdziwy wojownik". Alfie Evans odłączony od aparatury wciąż żyje
Historia małego Brytyjczyka wstrząsnęła światem. Lekarze nie dawali mu szans na przeżycie - po trzech minutach po odłączeniu aparatury miał przestać oddychać. Tak się jednak nie stało. Internauci mocno mu kibicują. - Myślimy o tobie. Nie poddawaj się - apelują.
24.04.2018 | aktual.: 28.03.2022 09:54
Minęło 12 godzin od odłączenia aparatury podtrzymującej życie, a Alfie wciąż żyje. Dwulatek cierpi na ciężką chorobę neurologiczną.
"Zezwolono, aby Alfie otrzymał tlen i wodę! Co by się już nie wydarzyło, on już i tak potwierdził że lekarze byli w błędzie. Zobaczcie, jak pięknie wygląda!" - napisała na Facebooku matka Alfiego.
Przypomnijmy, że rodzice nie zgadzali się z lekarzami, którzy twierdzili, że chłopiec żyje tylko dzięki specjalistycznej aparaturze medycznej. W poniedziałek wieczorem sąd wyraził jednak zgodę na odłączenie sprzętu.
Co więcej, wcześniej rząd włoski przyznał dwulatkowi obywatelstwo, co pozwoliłoby na przewiezienie go do Włoch i objęcie opieką przez watykańską klinikę pediatryczną Bambino Gesu, o co wnosił papież.
"Poruszony modlitwami i ogromną solidarnością okazaną Alfiemu Evansowi ponawiam mój apel, aby usłyszano cierpienia rodziców i zapewniono im możliwość poszukiwania nowych form leczenia" - napisał Ojciec Święty.
Internauci kibicują Alfiemu
- Modlimy się za ciebie - piszą użytkownicy mediów społecznościowych - zarówno Twittera, Facebooka, Instagrama. - Co za wojownik! - dodają.
Sprawą chłopca zainteresował się też Wojciech Cejrowski. "Proszę wszystkich - szczególnie grupy modlitewne, księży i zakony - o modlitwę. Polaków w Liverpoolu i całej Anglii, by protestowali na miejscu ile mogą. Proszę, żeby państwo przekazywali dalej te informacje i prosili swoich znajomych o modlitwę" - napisał na swoim facebookowym profilu.