To jest nagła zmiana. Nieoczekiwany ruch Francji i Niemiec
Francja, Niemcy i Stany Zjednoczone z dużym wsparciem dla Ukrainy. Niemcy dostarczą Ukrainie baterię Patriot i około 40 bojowych wozów piechoty Marder, USA - wozy bojowe Bradley, a Francja - AMX-10 RC - sprzęt przeznaczony do rozpoznania i wsparcia wojsk piechoty. - Zachód coraz mniej ulega szantażowi Putina. Mam nadzieję, że nastąpi pełne otwarcie na doposażenie i dozbrojenie Ukrainy - mówi były dowódca GROM, gen. Roman Polko.
Do tej pory Kijowowi nie dostarczano zaprojektowanych na Zachodzie czołgów i wozów rozpoznawczych. Z początkiem roku okazało się, że światowi liderzy zmieniają w tej sprawie zdanie.
5 stycznia prezydent Francji zadeklarował, że "dopóki pokój nie wróci do Europy, nasze poparcie dla Ukrainy nie osłabnie". Tego samego dnia "Le Monde" podał, że w najbliższym czasie to wsparcie zmaterializuje się dostawą pożytecznych sprzętów - lekkich wojskowych pojazdów AMX-10 RC, produkowany przez firmę Nexter. Przez specjalistów ta terenowa konstrukcja określana jest jako "pies stróżujący", wspierający piechotę naziemną. O ten typ pojazdu od miesięcy prosiła Ukraina.
W tym samym czasie świat obiegła informacja, że USA i Niemcy również przekażą kolejny sprzęt dla Ukrainy. Rządy w Waszyngtonie i Berlinie ogłosiły we wspólnym oświadczeniu, że USA przekażą Ukrainie wozy bojowe Bradley, a Niemcy - Marder. Decyzja została przypieczętowana podczas rozmowy telefonicznej prezydenta Joe Bidena z kanclerzem Scholzem. We wspólnym komunikacie dodano, że Berlin dostarczy również Ukrainie kolejną baterię systemu obrony powietrznej Patriot.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zmienia się charakter wojny w Ukrainie
- Zmienia się charakter wojny. Rosjanie zwiększają ilość sił, żołnierzy, sprzętu, prowadzą cały czas mobilizację i rozmowy z Białorusią. Dziwne byłoby, gdyby w tym momencie Europa nie reagowała. Zwłaszcza, że widać wyraźnie, iż wszystkie działania Rosji zmierzają do eskalacji. A skoro zmierzają do eskalacji, to odpowiedź Zachodu jest jasna i klarowna - ocenia Daniel Boćkowski, ekspert ds. bezpieczeństwa z Uniwersytetu w Białymstoku.
Zdaniem Boćkowskiego razem z dodatkowym sprzętem ukraińscy żołnierze przejdą kolejne szkolenia. - Najpierw żołnierz musi zostać przeszkolony. Transportery opancerzone to skomplikowany sprzęt. Nie służy do ofensywny - czy do przełamywania, ale wspiera piechotę i będzie potrzebny do odpowiedzi na kolejne rosyjskie operacje - zauważa Boćkowski.
- Przekazanie bojowych wozów piechoty to pozwolenie Ukrainie na skuteczne odbijanie terenów, które Rosja zdobywała miesiącami. Baterie Patriot to ochrona wschodniej flanki NATO. I to jest w interesie Niemiec - dodaje z kolei gen. Roman Polko.
Były dowódca GROM cały czas podkreśla jednak, że świat powinien zdecydować się na kolejny krok. - To, co dzisiaj jest kluczowe, to dozbrojenie Ukrainy tak, by miała możliwości niszczenia lotnisk, okrętów czy stanowisk rakietowych na terenie Rosji. W tej wojnie na wyczerpanie nie może być tak, że toczy się ona tylko na terenie Ukrainy. Ukraina musi mieć możliwość rażenia obiektów militarnych na terenie Rosji, z których prowadzone jest to ludobójcze działanie. W mojej ocenie nadal dominuje narracja, że "jeżeli damy Ukrainie za mocną broń", to Rosja spełni swoje straszne groźby. Ulegamy atmosferze strachu, a zapominamy, że to Putin jest terrorystą. Strach tylko go napędza - mówi.
Zapowiedź kolejnego wsparcia z USA, Niemiec i Francji sprawiła, że niektórzy komentatorzy zastanawiają się czy to przygotowania do możliwej dużej ofensywy Rosji.
- Rosja prowadzi ludobójcze działania w Ukrainie. Nie ulegajmy tej narracji, która opowiada o przełomowej i potężnej ofensywie. Czy w Bachmucie mieliśmy ofensywę? W Chersoniu? Niektórzy chyba wrócili z "sanktuarium" Baby Wangi i powtarzają jej przepowiednie. Nie ma wielkiej ofensywy, tak jak nie było przełomu na dzień zwycięstwa 9 maja. Powtarzanie takich twierdzeń to poddawanie się narracji Kremla - twierdzi Polko.
Rosję można pokonać
- Rosję można pokonać. Nie możemy powtarzać bzdur profesorów z 2014 r., którzy twierdzili, że z Rosją trzeba się dogadać. Prawda jest taka, że Rosja nie ma zdolności bojowej do prowadzenia działań. Nawet jeśli zwerbują Łukaszenkę, to nie uda im się przeprowadzić uderzenia. Nie mają na to sił i środków. Ukraina jest coraz lepiej doposażana. Jak widać, Zachód też coraz mniej ulega szantażowi Putina - dodaje.
Prof. Boćkowski zwraca uwagę, że wszyscy skupiają się na tym, że "Rosja coś planuje", zamiast obserwować to, co dzieje się teraz na kierunku Popasnej, Kremminy czy Bachmuckim. - Tam po obu stronach walczy w sumie ponad 100 tys. żołnierzy. Ciężkie walki trwają tam od kilku tygodni. To jest właśnie ten nacisk. Obie strony czekają aż zamarzną ziemie. Ten, kto pierwszy zaatakuje, ten będzie wyznaczał zasady przeciwnikowi. Mrozy nie zawsze sprzyjają walce. Przy -20 st. C. sprzęt zupełnie inaczej się zachowuje, a przede wszystkim żołnierze nie są w stanie długo walczyć w takich warunkach. Takie temperatury zapowiadane są w miejscach koncentracji rosyjskiej. Pojawia się pytanie, czy oni będą zdolni do działań przy takiej pogodzie? - podsumowuje.
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski