Pomagają starszym, wywożą zwierzęta. Rzeka rośnie z godziny na godzinę
Rzeka Ślęza przybiera z godziny na godzinę. W piątek w południe przekroczyła już stan alarmowy, a opady mają się dopiero nasilić. - Nadchodząca noc i sobota to będzie taki krytyczny moment. Jeśli woda przeleje się przez wały, to pływamy wszyscy - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską strażak OSP.
13.09.2024 | aktual.: 13.09.2024 17:58
Z najnowszych informacji IMGW wynika, że stany alarmowe przekroczone są na stacjach Białobrzezie (Ślęza), Odolanów (Barycz) i Szalejów Dolny (Bystrzyca Dusznicka). W Odolanach rzeka Barycz może dwukrotnie podwoić rekordowy poziom z 1953 roku.
Jak czytamy, najszybciej przybiera jednak rzeka Ślęza we wsi Białobrzezie. Rzeka przekroczy także stan alarmowy w punkcie pomiarowym na granicach Wrocławia. Sytuacja wygląda także poważnie w powiecie strzelińskim.
Jak informuje nas lokalne OSP, we wsi Białobrzezie jeszcze w czwartek woda miała zaledwie pół metra. Około południa w piątek zbliżyła się do 1,5 metra, a w niedzielę poziom rzeki ma się zbliżyć do 2,5-3 metrów. Wtedy stwarzać już będzie realne zagrożenie podtopienia okolicznych domów.
Epicentrum opadów ma zapowiadano na Dolnym Śląsku w piątek wieczorem, z najnowszych prognoz wynika, że deszcz może przekroczyć 150-180 mm. Kolejna fala ulew nadciągnie nad region w niedzielę rano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mieszkańcy i strażacy pracują "na pełen zegar"
Pan Jacek z OSP w Białobrzeziu informuje Wirtualną Polskę, że wraz z innymi mieszkańcami pracują "na pełen zegar". - Wymieniamy się co kilka godzin, układamy worki z piaskiem, zabezpieczamy koryto. Jest kilka takich newralgicznych punktów, które musimy umocnić - relacjonuje.
Jak dodaje, w pobliżu koryta rzeki nie brakuje gospodarstw domowych zamieszkiwanych przez starsze osoby. - Staramy się im pomóc, jak możemy, zabezpieczamy dobytek, przenieśliśmy niektóre zwierzęta w bezpieczniejsze miejsca - opowiada.
- Ta noc i sobotni dzień, to będzie taki krytyczny moment. Jeśli przeleje się przez wały, to pływamy wszyscy - stwierdza.
"Czeka nas dosłownie wielka woda"
- Mamy problem z rzeką. Przy większych opadach ona regularnie zalewa niższe tereny. Nie ma możliwości, żeby wytrzymała taki nawalny deszcz. Czeka nas dosłownie wielka woda i musimy być na to gotowi - mówi WP zastępca sołtysa Jacek Wójcik.
Jak podkreśla, jeśli prognozy się sprawdzą, rzeka osiągnie rekordowy poziom w historii pomiarów, to przełoży się także na sytuację m.in. we Wrocławiu. - U nas woda nie ma już gdzie się wchłonąć, ziemia jej nie przyjmuje - dodaje Wójcik.
Sołtys zaznacza, że zobowiązał mieszkańców do pomocy strażakom. W najbliższych godzinach powinno udać się zabezpieczyć wszystkie kluczowe miejsca. Na wieczór zaplanowane zostało kolejne posiedzenie sztabu kryzysowego.
Hydrolog wskazuje najbardziej niebezpieczne miejsca
Dr Radosław Stodolak hydrolog z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu przekazał Wirtualnej Polsce, że dzisiejszym problemem, z którym zmagają się ośrodki zapobiegania powodziom, jest stopień urbanizacji miast. Co prawda sprawa nie dotyczy już wielkich rzek, ale szczególnie tych mniejszych, które wcześniej położone były wokół pól i lasów, w których miejscu stanęły duże centra mieszkalne i osiedla.
- Są cieki, które miały kiedyś charakter rolniczy, a teraz na skutek mocnej urbanizacji mieszczą się w obszarach bardzo zabudowanych - podkreśla nasz rozmówca.
- Kiedyś te opady wsiąkały w łąki, pola, a teraz deszcz spada na uszczelnione obszary dróg, dachy, beton - to woda momentalnie spływa właśnie do tych cieków - mówi.
Na Dolnym Śląsku najbardziej zagrożona jest Kotlina Kłodzka, Pogórze Sudeckie i obszary zasilania Odry. Trudna sytuacja może wystąpić także w zlewni Baryczy, gdzie już jest bardzo wysoki poziom wód. Tam do 11 września obowiązywały alarmy przeciwpowodziowe.
Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski