Pracownik może odmówić pracy, gdy jest mniej niż 18 st.
Pracodawca jest zobowiązany zapewnić
odpowiednią temperaturę w miejscu pracy, np. w biurze - 18 stopni
C; jeśli termometr pokazuje mniej, pracownik może odmówić
wykonywania zadań. Pracodawca również powinien uwzględnić
usprawiedliwienie pracownika, jeżeli ten z powodu warunków
atmosferycznych spóźnia się bądź nie dociera do firmy, a ma na to
"dowody".
Kwestie te reguluje rozporządzenie o ogólnych warunkach i higienie pracy oraz kodeks pracy, a poinformował o nich wicedyrektor departamentu prawnego Państwowej Inspekcji Pracy Piotr Wojciechowski. Przytoczył przepisy z trzeciego rozdziału tego rozporządzenia pt. "Ogrzewanie i wentylacja".
Mówią one, że w pomieszczeniach, w których wykonywana jest praca, należy zapewnić temperaturę odpowiednią do rodzaju pracy, nie niższą niż 14 stopni Celsjusza, chyba że względy technologiczne na to nie pozwalają (chodzi np. o chłodnie - PAP). W pomieszczeniach, w których wykonywana jest lekka praca fizyczna, i w pomieszczeniach biurowych temperatura nie może być niższa niż 18 stopni C.
Zapytany, co może zrobić pracownik, jeśli pomieszczenia nie spełniają tych norm, Wojciechowski odparł: Odsuwamy się od wykonywania pracy. Powołał się przy tym na przepisy kodeksu pracy, które umożliwiają odmówienie wykonania pracy, gdy warunki zagrażają zdrowiu pracowników.
Dodał, że jeśli chodzi o problem bardzo dokuczliwych w tym roku mrozów, pracownicy powinni pamiętać także o tym, że jeśli nie dotrą do firmy na czas bądź nie pojawią się wcale, bo z zimna nie dowiózł ich autobus albo opóźnił się pociąg, powinni jak najszybciej powiadomić o tym pracodawcę.
Warto, żeby w ramach usprawiedliwienia nieobecności bądź spóźnienia dysponować zaświadczeniem, że np. pociąg, którym dojeżdżamy do pracy, miał opóźnienie albo w ogóle nie wyjechał, bo np. od mrozu pękły tory na trasie. Według Wojciechowskiego zaświadczenia takie wydają PKP, PKS, komunikacja miejska.
"Wypisać usprawiedliwienie" mogą też inne służby, np. policja, która zaświadczy, że były korki, że na trasie działo się coś złego, co spowodowało, że nie stawiliśmy się danego dnia w pracy czy stawiliśmy się cztery godziny później - mówi Wojciechowski. Radzi pracownikom "zabezpieczać się w takie dokumenty" i mieć ich jak najwięcej.
Rozporządzenie mówi, że pracodawcę można zawiadomić także telefonicznie, nie może to być jednak później niż drugiego dnia od nieobecności. (O tym mówi z kolei rozporządzenie ministra pracy ws. sposobu usprawiedliwiania nieobecności w pracy - PIP).
Zgodnie z przepisami to pracodawca ocenia usprawiedliwienie, a jeśli uzna je za niewiarygodne, może próbować ukarać pracownika karą porządkową. Ale Wojciechowski jest optymistą i wierzy, że każdy pracodawca uwzględni usprawiedliwienia.
Tu nie powinno być żadnych konfliktów, bo rozumiem, że zimno jest tak samo pracodawcy i pracownikowi - podkreśla. Proponuje, żeby - nie naruszając innych przepisów o czasie pracy - pracownik umówił się z pracodawcą na odpracowanie czasu nieobecności bądź spóźnienia.