Pracownik banku okradał bankomaty, dostał 3 lata
Na trzy lata więzienia skazał Sąd Apelacyjny w Białymstoku byłego pracownika banku, oskarżonego o przywłaszczenie nie mniej niż 470 tys. zł. Wyrok jest prawomocny.
24.03.2011 | aktual.: 24.03.2011 14:11
Sąd zmienił tym samym wyrok pierwszej instancji, w której mężczyznę skazano na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat, za okoliczność łagodzącą przyjmując, że był uzależniony od hazardu. Zaskarżył to prokurator, a sąd apelacyjny jego wniosek o karę bez zawieszenia uwzględnił.
Skazany ma też naprawić szkodę wyrządzoną bankowi - czyli oddać skradzione pieniądze. Ma zwrócić jeszcze 441 tys. zł, resztę udało się już wcześniej od niego odzyskać.
Skazany mężczyzna okradał bank, w którym pracował zabierając gotówkę, którą miał uzupełniać bankomaty. Jak długo to robił, nie udało się ustalić, przestępcza działalność została odkryta w październiku 2009 roku, gdy przełożeni zorientowali się, że zbyt często bierze klucze od bankomatów.
W procesie mężczyzna przyznał się do kradzieży pieniędzy. Tłumaczył, że zrobił to z powodu uzależnienia od hazardu. Mówił, że grał nałogowo w zakładach bukmacherskich, na automatach do gier czy w ruletkę. Przegrywał coraz więcej pieniędzy, więc zabierał z banku kolejne kwoty licząc, że się odegra. Twierdził też, że 200 tys. zł z zagarniętej kwoty skradziono mu z samochodu.
W czwartek przed sądem apelacyjnym poprosił, podobnie jak jego obrońca, o utrzymanie wyroku w zawieszeniu. Jego adwokat tłumaczył, że po zwolnieniu z banku mężczyzna podjął pracę (handluje warzywami), rozpoczął też terapię. Przekonywał, że kara w zawieszeniu spełni swój cel i będzie skazanego motywowała, także do zwrotu pieniędzy.
Sąd Apelacyjny zgodził się jednak z argumentem prokuratury, że kara sądu pierwszej instancji była zbyt łagodna. Oskarżyciel chciał pięciu lat więzienia, sąd orzekł karę trzech lat, bez warunkowego jej zawieszenia.
Sędzia sprawozdawca Andrzej Ulitko mówił, że za przestępstwo, które popełnił oskarżony w tym procesie, grozi od roku do 10 lat więzienia. Powiedział, że skłonność do hazardu czy ogólnie - "jakakolwiek skłonność do czegokolwiek" - nie może być okolicznością usprawiedliwiającą.
- W dzisiejszych czasach jesteśmy narażeni na wszelkie pokusy. Uzależnienie od alkoholu, seksu, zakupów, internetu, komputerów, nie sposób wyliczyć tego. Hazard również funkcjonuje w naszym życiu, ale do tego człowiek ma wolną wolę, żeby - jeżeli nawet sam nie potrafi sobie poradzić z pewną ułomnością - są specjaliści, do których można się zwrócić, próbować coś z takim fantem zrobić" - mówił sędzia.
Przypominał, jakie cele powinna spełniać kara, m.in. oddziaływać na społeczeństwo, a nie tylko na sprawcę. Ocenił, że Sąd Okręgowy w Białymstoku (sąd pierwszej instancji) wziął pod uwagę oddziaływanie kary na oskarżonego. "A gdzie reszta społeczeństwa?" - pytał sędzia Ulitko.
Kara trzech lat więzienia jest nie tylko sprawiedliwa, ale i musi spełnić swoje cele. Orzeczenie idzie w świat dzięki mediom - mówił sędzia. Przypomniał też, że tylko kara do dwóch lat więzienia mogłaby być warunkowo zawieszona.
NaSygnale.pl: Mordowała teściową "na raty" - paralizatorem i poduszką!