Praca tymczasowa, czyli gorsza
Pracownicy tymczasowi są dyskryminowani.
Zarabiają znacznie mniej niż inni na tych samych stanowiskach,
pracodawcy utrudniają im zrzeszanie się w związkach zawodowych -
alarmuje "Dziennik Polski".
Podczas wakacji do związku zawodowego NSZZ "Solidarność" oraz do małopolskiej inspekcji pracy napłynęło więcej niż zwykle skarg w tej sprawie.
Osoby mające problemy ze znalezieniem pracy coraz częściej rejestrują się w agencjach pracy tymczasowej, która szuka dla nich zatrudnienia. Osoby te nie są jednak pracownikami zakładu, lecz agencji.
W myśl obowiązującej od 2004 r. ustawy o pracy tymczasowej, po 12 miesiącach zatrudnienia tymczasowego pracodawca powinien podpisać z pracownikiem umowę o pracę lub mu podziękować. Osoby te powinny też otrzymywać takie samo wynagrodzenie jak inni wykonujący tę samą pracę. Praktyka bywa jednak zupełnie inna - podkreśla gazeta. Okres 12 miesięcy nie jest przestrzegany, a pracownik tymczasowy często otrzymuje nieporównywalnie mniejsze wynagrodzenie niż jego kolega na tym samym stanowisku, zatrudniony na podstawie umowy o pracę.
Miesiące wakacyjne są okresem szczególnej aktywności agencji. Zakłady pracy - głównie handlowe i usługowe - potrzebują wtedy pracowników tymczasowych, a ucząca się młodzież szuka okresowego zatrudnienia. Młodzi ludzie nie mają jednak doświadczenia w upominaniu się o swoje prawa i to przede wszystkim oni są wykorzystywani przez agencje.
Według dziennika często zdarza się, że pracodawcy zwalniają swoich stałych pracowników i w ich miejsce zatrudniają tymczasowych, którym płacą znacznie mniej. Taka sytuacja miała miejsce w firmie TC Dębica SA, gdzie niedawno zwolniono 400 stałych pracowników, zatrudniając jednocześnie 600 tymczasowych za o wiele mniejsze pieniądze - podkreśla szef dębickiej "S" Waldemar Cieśla.
Członek Komisja Trójstronnej z ramienia NSZZ "S" Jacek Smagowicz, mówi "Dziennikowi Polskiemu", że standardy funkcjonowania agencji pracy tymczasowej w Polsce zasadniczo odbiegają od standardów unijnych. (PAP)