Poznań: koniec śledztwa w sprawie śmierci Igora Stachowiaka
Prokuratura Okręgowa w Poznaniu zakończyła śledztwo w sprawie śmierci Igora Stachowiaka. Akt oskarżenia w tej sprawie ma być gotowy za kilka tygodni.
Informację o zakończeniu trwającego od 2016 roku śledztwa podało Radio Zet. - Wszystkie nasze obecnie działania zamierzają do tego, by zakończyć postępowanie dziś lub jutro - zapowiadała w czwartek przed południem Radiu Wrocław rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prokurator Magdalena Mazur-Prus.
Igor Stachowiak został zatrzymany w połowie maja 2016 r. roku na wrocławskim rynku, bo miał być podobny do innego, poszukiwanego mężczyzny. Przewieziono go posterunek policji przy ulicy Trzemeskiej we Wrocławiu. - Naruszeniem zasad użycia środków przymusu bezpośredniego było zastosowanie wobec Igora Stachowiaka tzw. tasera, a więc paralizatora elektrycznego w sytuacji, gdy zatrzymany miał ręce skrępowane z przodu kajdankami, co potęgowało ból - poinformowała we wrześniu ubiegłego roku rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Bialik. Według niej funkcjonariusze szarpali Stachowiaka, popychali go i przewrócili na podłogę. Zwracali się do niego w sposób wulgarny i obelżywy, strasząc ponownym użyciem paralizatora.
Według funkcjonariuszy mężczyzna był agresywny i dlatego musieli użyć tasera. Mężczyzna stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł. Według pierwszej opinii lekarza przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa.
Zobacz także:
Śledztwo w sprawie śmierci mężczyzny nabrało tempa w maju 2017 roku po opublikowaniu w TVN24 w programie "Superwizjer" reportażu Wojciecha Bojanowskiego. Ujawniono w nim m.in. nagranie z policyjnego paralizatora, którym rażono Stachowiaka.
Śledztwo w sprawie śmierci 25-latka przeniesiono najpierw do Legnicy, a ostatecznie, zgodnie z prośbą rodziny, do Poznania.
We wrześniu ubiegłego roku zarzuty przekroczenia uprawnień i znęcania się nad 25-latkiem w tej sprawie przedstawiono czterem policjantom: Adamowi W., Łukaszowi R., Pawłowi P. oraz Pawłowi G. Żaden z nich nie pracuje już w policji.
Stanowiska w związku ze sprawą Stachowiaka stracili też szefowie wrocławskiej struktur: między innymi komendant wojewódzki Arkadiusz Golanowski oraz komendant miejski Dariusz Kokornaczyk.