Poznań chce wyższych kar za nielegalne reklamy
Prezydent Poznania i senator PO Jadwiga Rotnicka chcą przekonać parlament do wniesienia poprawek do tzw. ustawy krajobrazowej. Ich zdaniem jej obecna forma nie rozwiąże problemu nielegalnych reklam szpecących polskie miasta.
Ogromne płachty reklamowe zasłaniające całe elewacje zabytkowych kamienic, małe plakaty na płytach pilśniowych wiszące na płotach czy oklejone reklamami wraki zajmujące miejsca parkingowe to codzienny widok nie tylko Poznania, ale praktycznie wszystkich polskich miast. Chociaż takie reklamy niemal zawsze są nielegalne, ich usuwanie to walka z wiatrakami.
- Każda reklama jest traktowana jako samowola budowlana i jej usunięcie wymaga tak samo długiej drogi prawnej jak nielegalnie postawiony budynek - wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską Paweł Łukaszewski z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Poznaniu, który już kilka lat temu proponował zmiany prawne, mające ułatwić walkę z tego typu reklamami.
Część jego postulatów znalazła się w uchwalonej przez sejm 20 marca tzw. ustawie krajobrazowej. Zdaniem jednak Łukaszewskiego, a także senator PO Jadwigi Rotnickiej i prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka, ustawa choć jest krokiem w dobrym kierunku, nie rozwiąże problemu. Za niedostateczną uznano m.in. wysokość możliwej kary.
- 5 tys. zł kary i to jednorazowej to dla firm reklamujących się wielkimi płachtami na budynkach nie jest żadna kara – uważa prezydent Jaśkowiak. – To tak jakbyśmy na pirata drogowego nakładali jakiś niski mandat i nie karali go później za dalsze wykroczenia – dodaje.
W proponowanych poprawkach, które ma w Senacie przedstawić w środę Jadwiga Rotnicka znalazła się propozycja, aby kara mogła wynieść maksymalnie 40-krotność opłaty reklamowej.
- Obliczyłem, że w przypadku banneru o powierzchni 10 metrów kwadratowych taka opłata wynosiłaby 1600 zł rocznie, czyli w przypadku nielegalnej reklamy kara wynosiłaby 64 tys. zł – mówi Łukaszewski.
Jako kolejny problem, którego ustawa nie rozwiązuje, wskazano także brak definicji reklamy, która nie obejmuje takich jej form jak bannery reklamowe umieszczane na samochodach czy przyczepach. Brakuje też jasnej definicji, co jest dopuszczalnym szyldem, a co już reklamą.
- Należy precyzyjnie określić, że szyld to tablica o określonych wymiarach zawierająca jedynie informacje o rodzaju świadczonej działalności, np. „fryzjer”, „pierogarnia” itd. – wyjaśnia senator Jadwiga Rotnicka.
Poprawki, które mają zostać zgłoszone do ustawy krajobrazowej popierają także stowarzyszenia, które na co dzień walczą o poprawę estetyki przestrzeni publicznej.
- Po powrocie z państw zachodnich do Poznania, aż mnie głowa boli od tych krzyczących zewsząd reklam. Jeśli uda nam się rozwiązać problem nielegalnych reklam, przedsiębiorcy zaczną się reklamować innymi środkami np. poprzez sponsorowanie wydarzeń kulturalnych czy sportowych, co także będzie korzystne dla miasta – zwraca uwagę Edgar Drozdowski ze stowarzyszenia Prawo do Miasta.
- Część firm zacznie się też reklamować w mediach, co także będzie korzystne, bo wiele z nich przeżywa kryzys – dodał Jacek Jaśkowiak, chociaż wypowiedział te słowa na tle Kupca Poznańskiego, którego elewację przykrywa ogromna reklama... jednej ze stacji radiowych.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .