Michał K. zwolniony. Gigantyczna kaucja byłego szefa RARS

Michał K. - ścigany przez polską prokuraturę w związku z nieprawidłowościami w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych - został zatrzymany 2 września w Londynie. I trafił do aresztu. Zarzuca mu udział w zorganizowanej grupie przestępczej, wydano za nim Europejski Nakaz Aresztowania. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Wczoraj były rzecznik rządu, europoseł PiS Piotr Müller przekazał ma platformie X, że "brytyjski sąd zdecydował o zwolnieniu z aresztu Michała K. Oznacza to, że będzie on z wolnej stopy odpowiadać przed sądem ekstradycyjnym".

Te informacje potwierdziła dzisiaj również polska Prokuratura Krajowa, zamieszczając w sieci komunikat.

"Sąd brytyjski warunkowo uchylił areszt ekstradycyjny stosowany wobec Michała K., podejrzanego w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Podejrzany będzie mógł opuścić areszt po wpłaceniu kaucji określonej przez sąd. Jednocześnie sąd zastosował wolnościowe środki zapobiegawcze mające na celu zagwarantowanie udziału podejrzanego w dalszym postępowaniu ekstradycyjnym, w tym poręczenie majątkowe, obowiązek codziennego stawiennictwa na posterunku policji, ograniczenie możliwości poruszania się i zatrzymanie paszportu. W toku tego postępowania sąd brytyjski nie dokonuje oceny zgromadzonego materiału dowodowego ani zasadności zarzutów formułowanych wobec Michała K. Kompetencją sądu ekstradycyjnego jest stwierdzenie prawnej dopuszczalności wydania osoby poszukiwanej, nie zaś rozstrzyganie o jej sprawstwie lub winie" - czytamy w oświadczeniu.

Michał K. był poszukiwany w związku ze śledztwem dotyczącym nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Usłyszał zarzuty przekroczenia uprawnień i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.

Chodzi m.in. o zlecenie z RARS na dostarczenie prądotwórczych agregatów dla Ukrainy, które otrzymał twórca odzieżowej marki Red is Bad Paweł Szopy. Agregaty, na których zakup agencja przekazała spółce prawie 92 mln zł, nigdy jednak do Ukrainy nie trafiły. W trakcie ubiegłorocznej kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości rozdawano je jednak strażakom.

Źródło: Prokuratura Krajowa/WP