"Czarna lista" została opracowana na podstawie relacji i dokumentów zgromadzonych przez polską Fundację Wolność i Demokracja. Na liście znajdują się między innymi nazwiska kilkudziesięciu rektorów, dziekanów i profesorów wyższych uczelni oraz dyrektorów szkół, którzy doprowadzali do bezprawnego relegowania studentów i uczniów.
Aleksander Milinkiewicz powiedział, że poszkodowani przez te osoby to głównie ludzie młodzi, studenci wyrzucani z uczelni. Zaznaczył, że wielu z tych studentów może kontynuować studia w Polsce, za co podziękował naszym władzom.
Dużą grupę osób łamiących prawa człowieka na Białorusi stanowią urzędnicy państwowi, politycy oraz członkowie komisji wyborczych. Łamali oni prawa człowieka, prawa wyborcze i przepisy administracyjne. W wyniku ich działalności doszło do zwalniania z pracy i pozbawiania wolności niewinnych osób, a także sfałszowania wyborów i prześladowania niezależnych dziennikarzy. Aleksander Milinkiewicz podkreślił, że poszkodowani, którzy tracą pracę to grupa, której najtrudniej pomóc. To jest jednak najliczniejsza grupa. Milinkiewicz dodał, że represje władz najwięcej pozbawianie pracy dotykają całe rodziny osób, które najwięcej jakikolwiek sposób wyrażają swój sprzeciw wobec niedemokratycznych władz na Białorusi. Lider białoruskiej opozycji żartował, że ruchy prodemokratyczne składają się głównie z ludzi pozbawionych środków utrzymania.
Najwięcej nazwisk na "Czarnej liście" należy do sędziów, prokuratorów, milicjantów i funkcjonariuszy KGB, którzy tworzą niezwykle sprawny aparat represji. Wśród zarzutów im stawianych znajdują się pobicia, wymuszenia zeznań, fałszowanie zeznań, fabrykowanie śledztw i wydawanie bezprawnych wyroków sądowych.
