Pożegnano Irenę Kwiatkowską
Rodzina, przyjaciele i wielbiciele twórczości Ireny Kwiatkowskiej pożegnali artystkę podczas mszy św. pogrzebowej w kościele Św. Krzyża w Warszawie. - Całym swoim życiem zapracowała na uwielbienie - mówił minister kultury Bogdan Zdrojewski. Aktorka spoczęła na Cmentarzu Powązkowskim, obok męża Bolesława Kielskiego. Trumnę w kondukcie pogrzebowym odprowadziła Kompania Honorowa Wojska Polskiego. Kwiatkowska zmarła 3 marca 2011 w wieku 98 lat.
14.03.2011 | aktual.: 14.03.2011 15:42
W mszy św. - obok rodziny zmarłej - udział wzięli licznie przybyli artyści m.in. Olgierd Łukaszewicz, Maja Komorowska, Barbara Krafftówna, Alina Janowska, Jerzy Gruza, Teresa Lipowska, Jerzy Połomski, oraz wielu warszawiaków. Obok trumny artystki otoczonej wieńcami i kwiatami, ustawiono czarno-białą fotografię Kwiatkowskiej przepasaną kirem oraz otrzymane przez artystkę odznaczenia.
- W kościele, gdzie spoczywa serce Chopina, żegnamy dzisiaj inne wielkie serce. Kobietę pracującą, która przeszła w stan spoczynku. Wszyscy zdajemy sobie sprawę ze straty, przypominamy sobie role, przypominamy uśmiech, przypominamy ciekawość, a przede wszystkim wrażliwość i ogromną skromność pani Ireny Kwiatkowskiej. Nie było wielkiego kabaretu w ostatnich sześciu, siedmiu dekadach bez jej obecności. Znana ze skromności, a przede wszystkim ciepła. Dziś świeci jej słońce, tak jak ona nam świeciła swoją wrażliwością i skromnością - wspominał minister kultury Bogdan Zdrojewski.
Jak przypomniał, odbiorcami jej talentu byli i najmłodsi, i najstarsi, którzy pamiętają i jej bajki, i recytacje, i role komediowe. - Wszyscy oni wiedzą, że były one najwyższej próby, wszystkie niezwykle naturalne, przejmujące, piękne i nieudawane. Z takimi talentami spotykamy się niezwykle rzadko. Jej role pozostaną w naszej pamięci, bo są najwyższej próby, najlepsze, najdoskonalsze, prawdziwe. Pracowała do ostatniej chwili. Całym swoim życiem zapracowała na spokój i uwielbienie - zaznaczył Zdrojewski.
Mszy św. przewodniczył duszpasterz środowisk twórczych ks. Wiesław Niewęgłowski. Odczytał on list metropolity warszawskiego kardynała Kazimierza Nycza. "Była wybitną aktorką teatralną i kabaretową, filmową i telewizyjną. Mistrzynią rozrywki najwyższych lotów. Całe pokolenia wychowywały się na jej mistrzowskich kreacjach. Gdziekolwiek się pojawiała, spotykały ją wyrazy wielkiej miłości ludzi" - napisał o Irenie Kwiatkowskiej kard. Kazimierz Nycz.
Ks. Wiesław Niewęgłowski zaznaczył, że "Kwiatkowska przez cały XX wiek opromieniała nasze życie". - Życie czterech pokoleń Polaków Irena Kwiatkowska obdarzała swoim talentem, radością życia, humorem. Ta drobna, zwyczajna kobieta uczyła kochać i rozumieć człowieka ze wszystkimi jego wadami i śmiesznością. Ofiarowała wzruszenie, ciepło, w jej aktorstwie było wiele życzliwości dla człowieka - mówił duszpasterz środowisk twórczych.
- Była religijną osobą. Była człowiekiem modlitwy. Ten kościół widział ją często na kolanach, miała w nim swoje stałe miejsce. Mówiła: 'ja Pana Boga o nic nie proszę, ja zawsze mu dziękuję'. Kiedy wyjeżdżała do któregoś z miast, aby tam prezentować swą sztukę, prosiła o dwie rzeczy: żeby w hotelu była winda i żeby było blisko kościoła - zaznaczył kapłan.
- Swoją prostotą, skromnością i dowcipem oczarowała nas. Wymagała wiele od siebie, wierna w przyjaźni, ciekawa ludzi, niezależna w poglądach, człowiek sumiennej pracy. Była pełna optymizmu i radości, bezpośrednia, mądra, dynamiczna. Pozostanie jako wzór człowieka - podkreślił ks. Niewęgłowski.
Irena Kwiatkowska zmarła 3 marca w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie. Miała 98 lat. W swoim życiu zawodowym związana była z teatrami stolicy: Klasycznym, Współczesnym, Teatrem Satyryków, Komedią, Syreną, Ludowym i Nowym. Stworzyła ponad sto ról teatralnych. Widzowie zapamiętali ją także jako Kobietę Pracującą w "Czterdziestolatku" oraz matkę Pawła w serialu telewizyjnym "Wojna domowa". Zagrała w takich kultowych produkcjach jak "Zmiennicy", "Lata dwudzieste... lata trzydzieste..." i "Hallo Szpicbródka, czyli ostatni występ Króla Kasiarzy".