PolskaPożar w przybudówce lokalu wyborczego - cisza nie jest przedłużona

Pożar w przybudówce lokalu wyborczego - cisza nie jest przedłużona

Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała o pożarze w przybudówce jednego z lokali wyborczych w Strzekęcinie w woj. zachodniopomorskim. Obwodowa Komisja Wyborcza podjęła decyzję o przedłużeniu głosowania do godziny 22:40. - Rejonowa Komisja Wyborcza w Koszalinie w trybie nadzoru uchyliła jednak tę decyzję - przekazał Stanisław Zabłocki z PKW.

Pożar w przybudówce lokalu wyborczego - cisza nie jest przedłużona
Źródło zdjęć: © PAP

07.06.2009 | aktual.: 07.06.2009 18:39

Przez chwilę obowiązująca była uchwała komisji obwodowej o przedłużeniu głosowania. Oznaczało to, że cisza wyborcza we wszystkich krajach Unii Europejskiej została przedłużona do godziny 22:40. Rejonowa komisja uchyliła jednak tę decyzję jako niezgodną z wymogami formalnymi. Głosowanie skończy się więc o godzinie 22:00.

Do pożaru doszło po południu w Strzekęcinie w powiecie koszalińskim. Ogień wybuchł w przybudówce lokalu wyborczego. Na czas akcji ratowniczej i przerwania głosowania policja zabezpieczyła urnę i niewykorzystane karty do głosowania. Lokal otwarto ponownie o godzinie 13:40.

Był to najpoważniejszy incydent podczas trwających właśnie wyborów do Parlamentu Europejskiego. Zanotowano też kilka mniej poważnych. Do Państwowej Komisji Wyborczej wpłynęło zawiadomienie, że kandydat jednej z największych partii w wyborach do PE naruszył ciszę wyborczą. Sprawą złamania zakazu publikacji spotu przez jedną z telewizji kablowych zajmuje się także policja w Kole w woj. wielkopolskim.

Kandydat złamał ciszę?

W piśmie, przesłanym do przewodniczącego PKW Ferdynanda Rymarza, poinformowano, że w sobotę kandydat w wyborach do PE z listy komitetu wyborczego jednej z największych partii, "dopuścił się złamania ciszy wyborczej publikując na portalu dolnyslask24.info. wyniki sondażu wyborczego".

Telewizja wyemitowała spot

Innym podejrzeniem złamania ciszy zajmuje się wielkopolska policja. Jak powiedział Romuald Piecuch z KWP w Poznaniu, funkcjonariusze otrzymali informację od kobiety, która miała zobaczyć w kablówce spot wyborczy jednego z kandydatów do Parlamentu Europejskiego. Kobieta poinformowała policję, a funkcjonariusze zareagowali, podejrzewając naruszenie ordynacji wyborczej. Zabezpieczone przez policjantów materiały trafią najpewniej do sądu grodzkiego.

Media, które nie przestrzegają ciszy wyborczej, muszą się liczyć z karą w wysokości do miliona złotych.

Zablokowane zamki

Nie obyło się też bez innych incydentów podczas trwających wyborów. Olsztyńska policja zajmuje się sprawą zablokowania zamków w sześciu lokalach wyborczych. Jak poinformowała Anna Fic z olsztyńskiej policji członkowie komisji musieli dostać się do lokali na siłę. W pięciu lokalach udało się otworzyć drzwi jeszcze przed terminem rozpoczęcia głosowania. Jedna z komisji rozpoczęła pracę dopiero o godzinie 8:20.

Chciały się modlić w lokalu wyborczym

Grupa kilkunastu kobiet w Oleśniku w woj. łódzkim usiłowała wejść do lokalu, w którym pracowała komisja wyborcza i odmówić tam różaniec. Na co dzień lokal jest zaadaptowany na potrzeby kaplicy i dwa razy w miesiącu odbywają się tam msze.

- Ostatecznie po rozmowach z komisją kobiety odmówiły różaniec przed budynkiem. Praca komisji nie została zakłócona i policja nie musiała interweniować - poinformował zastępca komendanta powiatowego policji w Bełchatowie mł. insp. Krzysztof Marszewski.

Budynek, w którym jest świetlica, jest własnością urzędu gminy, która oddała go w użytkowanie mieszkańcom. W świetlicy, zaadaptowanej przez nich na kaplicę, dwa razy w miesiącu odprawiane są msze święte. Na potrzeby wyborów do Parlamentu Europejskiego w budynku zorganizowano lokal wyborczy, symbole religijne zostały zakryte płótnem. Decyzji o przygotowaniu tam lokalu wyborczego sprzeciwiała się grupa mieszkańców.

Jak relacjonował Marszewski, choć w wyborczą niedzielę nie przypadał termin mszy, grupa 12 mieszkanek postanowiła - prawdopodobnie w formie protestu - wejść do budynku. Nie zgodził się na to przewodniczący komisji, który uznał, że zakłóciłoby to jej pracę.

- Przewodniczący komisji zaproponował, żeby kobiety odmówiły różaniec przed budynkiem i po negocjacjach zgodziły się na to. W tym czasie inne osoby mogły bez problemów przyjść lokalu wyborczego i zagłosować - powiedział policjant.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)