Ogień w rosyjskiej bazie. Na miejscu nawet tysiąc żołnierzy
W sobotę we wsi Sowieckie na okupowanym Krymie doszło do pożaru baraków dla zmobilizowanych rosyjskich żołnierzy - podały lokalne media.
Do pożaru miało dojść w sobotę rano. W mediach społecznościowych pojawiły się informacje, że w koszarach stacjonowało kilkuset zmobilizowanych rosyjskich żołnierzy. Póki co, nie ma oficjalnych informacji o zdarzeniu.
W sieci opublikowano nagrania z Krymu.
Inne profile podają, że według niektórych źródeł w barakach mogło przebywać nawet do tysiąca rosyjskich żołnierzy.
Wcześniej w sobotę rządowy portal Centrum Narodowego Sprzeciwu podał, że Rosjanie "nasilają działania antydywersyjne na tymczasowo okupowanych terytoriach Ukrainy. Szczególną uwagę zwracają na Autonomiczną Republikę Krym".
W sobotę wieczorem poinformowano również o eksplozjach, które były słyszane w miejscowości Dżankoj na okupowanym Krymie.
Alarm na Krymie
Dwa dni temu ukraińskie media donosiły o wybuchu, do jakiego miało dojść na okupowanym przez Rosję Krymie. Z relacji wynikało, że chwilę wcześniej okoliczni mieszkańcy usłyszeli "głośny dźwięk podobny do hałasu wystrzeliwanej rakiety". Pojawiły się doniesienia, że Rosjanie prawdopodobnie próbowali zestrzelić ukraińskie drony, lecące w kierunku bazy w Sewastopolu.
W sieci pojawiły się zdjęcia smugi dymu, która pozostała na niebie po przelatującej rakiecie. "Nad centralną częścią Sewastopola o godzinie 6:50 czasu lokalnego rozległa się potężna eksplozja" - przekazała wówczas agencja Ukrinform.
Później Gubernator Sewastopola Michaił Razwożajew poinformował, że "rano okręt Floty Czarnomorskiej zestrzelił drona nad morzem". - Nasza armia, jak zawsze, działała dobrze - oświadczył na Telegramie.
W Sewastopolu znajduje się m.in. główna baza Floty Czarnomorskiej, będącej jednym z czterech związków operacyjno-strategicznych Marynarki Wojennej Federacji Rosyjskiej.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Czytaj też: