Pożar bazy paliw w Rosji. Setki strażaków walczy z ogniem od niedzieli
Kolejny dzień płonie baza paliw na południowym zachodzie Rosji, w obwodzie rostowskim, w miejscowości Proletarsk. Do ataku na nią doszło w niedzielę za sprawą ukraińskich dronów. Obszar, który ogarnęły płomienie, wynosi aż 10 tysięcy metrów kwadratowych.
20.08.2024 | aktual.: 20.08.2024 14:47
Lokalne media donoszą, że na nagraniu wideo, które zostało zarejestrowane przez mieszkańców tego terenu we wtorkowy poranek, nie jest widoczny otwarty ogień. Niemniej jednak, nad terenem bazy paliw wciąż unosi się gęsty, czarny dym - takie informacje przekazało Radio Swoboda.
Jeden z przedstawicieli władz lokalnych uspokajał, że mieszkańcy okolicznych terenów nie są narażeni na żadne niebezpieczeństwo. Zapewnił, że dym, który wydobywa się z płonącej bazy, kieruje się w stronę przeciwną do miejsc, gdzie znajdują się zabudowania mieszkalne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na podstawie zdjęć satelitarnych można stwierdzić, że dym rozprzestrzenił się na obszar o długości prawie 25 kilometrów. Nie ma planów ewakuacji ludności. W powiecie proletarskim ogłoszono stan sytuacji nadzwyczajnej.
Z ogniem, który nadal szaleje na terenie bazy, walczy ponad 500 osób. Według informacji z poniedziałkowego wieczoru, w akcji gaśniczej odniosło obrażenia 41 strażaków.
Pożar bazy paliw w Rosji. Ukraina zaatakował dronami
Pożar na terenie bazy paliw w obwodzie rostowskim wybuchł w niedzielę rano, po ataku przeprowadzonym za pomocą dronów. Radio Swoboda informuje, że w poniedziałek doszło do próby ponownego ataku na obiekt za pomocą bezzałogowców, jednak obrona powietrzna zdołała je unieszkodliwić.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował, że za atakiem stoi ukraiński wywiad wojskowy HUR, działający wspólnie z armią.
Radio Swoboda zwraca uwagę, że to już drugi atak na tego rodzaju obiekt w rejonie proletarskim w ciągu ostatnich miesięcy. W połowie maja, władze lokalne poinformowały, że do bazy paliw doszło do ataku za pomocą dwóch dronów.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Putin ma problem. Potrzebuje kolejnych tysięcy żołnierzy