Powstańcy apelują o niewykorzystywanie symbolu "W" w kampanii referendalnej
Powstańcy warszawscy zwrócili się o zaniechanie wykorzystywania symbolu "W" do celów politycznych; odnieśli się w ten sposób do użycia symbolu w kampanii PiS ws. odwołania prezydent Warszawy. PiS nie wycofa się z zachęcania do udziału w referendum za pomocą plakatów z literą "W".
26.09.2013 | aktual.: 26.09.2013 19:28
Przedstawiciele środowisk powstańczych w oświadczeniu przypominają rozkaz dowódcy powstania, pułkownika Antoniego Chruściela "Montera", podający dzień i godzinę jego rozpoczęcia: "31 lipca, godz. 19.00. Nakazuję 'W' w dniu 01.08. godz. 17. Otrzymanie rozkazu natychmiast kwitować".
"Ze zdumieniem i bólem w sercach i umysłach przyjęliśmy informacje mediów, że symboliczna litera 'W', związana z wybuchem Powstania Warszawskiego, stała się elementem politycznej walki" - napisali weterani w oświadczeniu środowisk powstańczych i Kapituły Orderu Wojennego Virtuti Militari, przesłanym przez Związek Powstańców Warszawskich.
"My, sędziwi już weterani Powstania, zwracamy się do polityków i grup samorządowców warszawskich o zaniechanie wykorzystywania tak ważnego dla nas symbolu 'W' do doraźnych celów politycznych. Pozwólcie spoczywać w pokoju poległym w Powstaniu, nie zakłócając ich pamięci niepotrzebną polityczną wrzawą" - zaapelowali weterani.
Nawiązali w ten sposób do wykorzystania symbolu "W" w kampanii dotyczącej referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Hasło kampanii PiS to: "W, jak Warszawa". Mieszkańcy stolicy będą zachęcani do głosowania m.in. przez plakaty z dużą, czerwoną literą "W" i datą referendum - 13 października.
Szef warszawskiego PiS Mariusz Kamiński zapowiedział, że partia nie zamierza wycofywać się z zachęcania do udziału w referendum za pomocą plakatów z literą "W".
- Z ogromnym szacunkiem podchodzimy do ostatnich żyjących powstańców. Wielu spośród nas ma do powstania niezwykle osobisty stosunek. W powstaniu zginęło trzech moich wujków - żołnierzy AK. Posądzanie nas, że nie wykazujemy należytego szacunku dla powstańców, dla idei związanej z powstaniem jest głębokim nieporozumieniem - podkreślił.
- Naszym celem jest pokazanie, że jest coś takiego jak warszawska tożsamość, niezależnie od poglądów politycznych. Jej ważnym elementem jest powstanie warszawskie. Wszystkich, którzy czują tę tożsamość, zachęcamy do wzięcia udziału w warszawskich sprawach - dodał.
Przedstawiciele klubu PiS wezmą udział w piątek w uroczystościach 74. rocznicy powstania Polskiego Państwa Podziemnego przed pomnikiem Armii Krajowej w Warszawie.
Kampanii PiS bronił również inicjator referendum burmistrz Ursynowa Piotr Guział. W oświadczeniu napisał, że "wyjątkową bezczelnością prominentnych polityków PO jest krytykowanie PiS za wykorzystanie litery 'W' w kampanii referendalnej i nazywanie tego 'deptaniem symboli'". "Litera 'W' kojarzy się przede wszystkim z Warszawą, Wolnością, Wyborem, Wizją, a nam, prawdziwym i oddolnym inicjatorom referendum kojarzy się z Warszawską Wspólnotą Samorządową" - napisał Guział.
Z kolei o wycofanie się PiS z używania litery "W" w kampanii referendalnej zaapelował do Jarosława Kaczyńskiego Ludwik Dorn (SP). Według Dorna PiS - odwołując się do symboliki litery "W" i słów prezydenta Warszawy Stefana Starzyńskiego z września 1939 r. - "tworzy siatkę skojarzeń", która może doprowadzić do "obniżenia frekwencji i porażki w referendum".
W środę szef PiS Jarosław Kaczyński odpierał zarzuty o wykorzystywanie symboliki powstańczej. "Symbol 'W' nigdy nie był przecież symbolem powstania - to jest symbol Warszawy, symbol całych dziejów Warszawy, tego wszystkiego, co w tych dziejach było dobre, wielkie, to jest symbol dążenia do budowy wielkiej Warszawy, które prezentował prezydent Starzyński" - podkreślił szef PiS. Dodał, że jest to również symbol wszystkiego, co PiS chciałoby w Warszawie zrealizować.