Powstaną nowe Austro-Węgry? Kandydat na prezydenta Austrii chce utworzenia regionalnego bloku
• Norbert Hofer chciałby utworzyć nowe Austro-Węgry
• W skład bloku miałyby wejść kraje zrzeszone w dawnym imperium Habsburgów
• Grupa ma stać się "drugim Beneluksem" i frontem nacisku na Unię Europejską
• Potencjalnie może wyprzeć "polską" Grupę Wyszehradzką
• Kandydat na prezydenta Austrii z ramienia nacjonalistyczno-prawicowej partii FPO już spotyka się z przywódcami, którzy mogliby być potencjalnie zainteresowani koncepcją
22.11.2016 | aktual.: 22.11.2016 14:54
Kilka miesięcy temu Norbert Hofer przegrał wyścig o władzę, ale już 4 grudnia będzie miał jeszcze jedną szansę. Wszystko za sprawą nieprawidłowości w majowym głosowaniu, które Trybunał Konstytucyjny uznał za wystarczający powód do powtórzenia wyborów.
Oprócz standardowego "pakietu" antyunijenego, antyislamskiego i antyimigranckiego, typowego dla ugrupowań w typie FPO, w razie zwycięstwa Hofer proponuje próbę odtworzenia historycznej koncepcji geopolitycznej.
Austro-Węgry 2.0 z Unią czy bez?
Reaktywacja Austro-Węgier to postulat, który stał się priorytetem polityki zagranicznej polityka FPO. Prawicowy kandydat chciałby stworzyć rodzaj unii pomiędzy państwami, na terenach których do 1918 roku rządzili Habsburgowie. Hofer myśli o stworzeniu austro-węgierskiego Beneluks,u który na arenie międzynarodowej reprezentowałby szeroki wspólny interes zrzeszonych krajów.
W nowym bloku - według deklaracji Hofera - miałyby się znaleźć Austria, Słowenia, Chorwacja, Węgry i Czechy. Być może w grę wchodziłyby także Rumunia i Serbia.
Z jednej strony ta idea jest interpretowana, jako przeciwwaga dla Brukseli i rozbicie europejskiej jedności, ale z drugiej wskazuje się na możliwość formowania przez Wiedeń grupy nacisku, zdolnej do wywierania istotnego wpływu we wspólnotowych instytucjach.
Ta druga opcja staje się bardziej prawdopodobna od czasu, gdy Hofer i FPO odeszli od ostrej antyunijnej retoryki i przestali propagować ideę wyjścia Austrii z UE na rzecz wzmacniania interesu narodowego w ramach Unii. Komentatorzy polityczny wskazują, że ten ruch może skutecznie odebrać głosy kontrkandydatowi Zielonych, na którego część elektoratu mogłaby zagłosować wyłącznie z powodu obaw przed Austrexitem.
Porównanie do państw Beneluksu ma także sens w kontekście pozostania Austrii w UE - wystarczy spojrzeć, jak szerokie wpływy w UE, mimo niewielkiej populacji i powierzchni, mają Belgia, Holandia i Luksemburg. Reaktywacja Austro-Węgier, według koncepcji FPO i Hofera, miałaby stworzyć podobny front.
Polskie grupy
Nie da się ukryć, że koncepcja Austro-Węgier stanowiłaby konkurencję dla Grupy Wyszehradzkiej (V4), a więc formatu, w którym obok Czech, Słowacji i Węgier, uczestniczy także Polska.
Gdy V4 powstawało na początku lat 90. ubiegłego wieku, również było pomyślane jako forma reaktywacji XIV-wiecznego królewskiego sojuszu. Nadrzędnym celem grupy postkomunistycznych państw było jak najszybsze dołączenie do zachodnich struktur.
Dziś wspólnym spoiwem nowych Austro-Węgier miałaby być walka o zwiększenie narodowej autonomii w ramach UE. Tajemnicą poliszynela jest także fakt, że większość państw, które miałby się znaleźć w nowym bloku jest dziś prorosyjska. Dlatego potencjalnie łatwiej byłoby im znaleźć wspólny geopolityczny klucz dla Zachodu i Wschodu niż w przypadku Grupy Wyszehradzkiej, w której tylko Polska charakteryzuje się mocno ograniczonym zaufaniem do Kremla. Serwis BudapestBeacon.com wskazuje, że prorządowe media uważnie przyglądają się działaniom i propozycjom FPO. Gazety "Magyar Idők" i "Magyar Hírlap" przedstawiły na swoich łamach koncepcję regionalnego bloku. Z kolei konserwatywny "Magyar Nemzet" ocenił, że koncepcja Austro-Węgier powinna pasować regionalnej wizji premiera Viktora Orbana.
Na początku listopada Hofer spotkał się w Belgradzie z serbskimi przywódcami, we wrześniu zawitał do Pragi, gdzie podjął go prezydent Milos Zeman. Może to wskazywać, że kandydat FPO bardzo poważnie podejdzie do stworzenia regionalnego bloku, jeśli już uda mu się wygrać wybory.
W oczekiwaniu na "efekt Trumpa"
Druga tura wyborów prezydenckich w Austrii zostanie powtórzona 4 grudnia. Van der Bellen, wywodzący się z lewicowej partii Zielonych, już raz nieznacznie pokonał Norberta Hoffera. W maju wygrał różnicą ponad 30 tys. głosów. Po ogłoszeniu wyników wykryto jednak nieprawidłowości proceduralne w przypadku prawie 78 tys. głosów nadesłanych pocztą - Trybunał Konstytucyjny nakazał powtórkę wyborów.
Teraz obaj kandydaci liczą na zdyskontowanie "efektu Trumpa". Hofer chciałby powtórzyć sukces amerykańskiego polityka o podobnej proweniencji, natomiast Van der Bellen liczy na mobilizację wyborców, którzy są zaniepokojeni wzrostem populizmu i nacjonalizmu w zachodnim świecie.
Na razie wiatr politycznych zmian wydaje się sprzyjający dla FPO, które w kolejnych sondażach ma ponad 10 proc. przewagi nad resztą partii. Badania wskazują także nieznaczną przewagę Hofera przed grudniową konfrontacją.