Powrót do szkoły. Tak to wyglądało w ubiegłym roku. Tłum i chaos
Rozpoczęcie roku szkolnego już w najbliższy wtorek 1 września. Jak wyglądało w ubiegłym roku? W szkołach średnich powrót do szkoły oznaczał tłumy na przerwach, kolejki do toalet i chaos. Nauczyciele i uczniowie wciąż mają ten widok przed oczami. Tym bardziej obawiają się początku września.
25.08.2020 14:14
Wrzesień 2019 roku. Uczniowie i pracownicy szkół średnich doskonale pamiętają ubiegłoroczny powrót do szkoły. A wyglądał on tak:
Kolejki, tłumy i chaos. Tak relacjonowali swoje pierwsze dni w szkołach uczniowie. Przepełnione były klasy, w których często brakowało krzeseł. Tłumy zbierały się jednak szczególnie na przerwach, podczas których przemieszczenie się do drugiej klasy graniczyło z cudem. Kolejki tworzyły się nawet do toalet.
To wszystko to efekt podwójnego rocznika, który po likwidacji gimnazjów rozpoczął naukę w szkołach średnich.
Powrót do szkoły. "Ubiegły rok to było apogeum"
Rozmawiamy z Kasią Marcińczyk, która w tym roku ukończyła I Liceum Ogólnokształcące w Białymstoku. To szkoła, w której niegdyś historii uczył obecny minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski.
Kasia doskonale pamięta ubiegłoroczny wrzesień. - O tak, zdecydowanie szkoła była przeładowana. W liceach zawsze było mało miejsca, ale rok temu to było apogeum. Codziennie, na każdej przerwie, ogromny tłum złożony z nauczycieli i uczniów próbował przemieścić się z sali do sali - wspomina tegoroczna maturzystka.
I mówi, że zdjęcia, które krążyły wówczas w sieci, idealnie oddają to, jak wyglądały korytarze szkolne. - Jeszcze jak wszyscy szli zgodnie z zasadami ruchu, w górę po jednej stronie, w dół po drugiej, to jest okej. Ale zawsze znalazł się ktoś, kto tego nie przestrzegał. Dodatkowo uczniowie na tych schodach się zatrzymywali, witali, rozmawiali. 5 minut zajmowało dojście z ostatniego piętra na sam dół, a przerwa ma 10 minut - opowiada Kasia.
- Kolejki do toalet to też była tragedia. Wychodziły aż za drzwi. Jak się na początku przerwy do toalety nie poszło, to się nie zdążyło. Albo spóźniało się na lekcję - dodaje.
Rozpoczęcie roku szkolnego. "Pamiętam poprzedni wrzesień"
- W zeszłym roku nie było takiej niepewności co do rozpoczynającego się roku, raczej obawy jak pomieścimy podwójny rocznik w szkole i jak podwójna ilość klas pierwszych będzie u nas funkcjonować - wspomina Artur Sierawski, nauczyciel historii w Zespole Szkół nr 23 w Warszawie. - Pamiętam te tłumy i pierwszy tydzień, gdy na korytarzu ustawiały się kolejki do toalety, a uczniowie na początku lekcji pytali, czy mogą do toalety, bo na przerwie nie zdążyli - dodaje.
- Mając przed oczami ubiegłoroczny wrzesień i myśląc o tegorocznym, czuję niepewność i obawy. To już nie chodzi o mnie czy się zarażę od ucznia, ale czy ja np. nie przyniosę do szkoły wirusa i wszystkich pozarażam? - zastanawia się nauczyciel.
I dodaje: - Dziś jesteśmy na minie i nie wiemy, co tak naprawdę MEN nam zafunduje. Cały czas niepewność. Wrócimy? Nie wrócimy? Wszyscy moi znajomi, a nawet uczniowie pytają mnie, jak to będzie? Nie potrafię im odpowiedzieć.
Sondaż IBRiS dla WP. Powrót do szkoły
Czy placówki są przygotowane na zajęcia w czasie epidemii? O to, na zlecenie Wirtualnej Polski, IBRiS zapytał Polaków. 42,4 proc. badanych odpowiedziało "nie". 32,9 proc. respondentów twierdzi, że przeciwnie, są gotowe na przyjęcie uczniów. 24,7 proc. nie potrafiło odpowiedzieć na to pytanie.
Jeśli chodzi o kategorie wiekowe, najbardziej pesymistyczne ws. powrotu do szkoły są osoby pomiędzy 18 a 19 rokiem życia. Aż 65 proc. sądzi, że placówki nie są odpowiednio zabezpieczone przed koronawirusem.
Sierawski komentuje: - Można wysnuć wniosek, że są to osoby, które właśnie zakończyły naukę i wiedzą jak szkoły funkcjonują. Zdają sobie sprawę, że to będzie tykająca bomba.