Panie profesorze, idziemy do przodu i pytamy o to, co dalej ze szkołami. Myśli pan, bo mnie wiecznie dzieciaki,
uczniowie siódmej i piątej klasy, w domu pytają "czy wrócimy jeszcze w tym roku do szkoły?". Myśli pan, że
dzieciaki wrócą, czy właściwie takie przeciąganie, przekładanie tego z tygodnia na tydzień to właściwie skończy się tym, że okej,
ale we wrześniu?
Jest bardzo trudna odpowiedź na to pytanie, ponieważ rzeczywiście my nie mamy wyznaczonej jasnej mapy drogowej, kiedy
co się ma wydarzyć. Tak jak ma to Wielka Brytania, tak jak moja przedmówczyni przepięknie to opowiedziała - tam jakby
jasno są określone kroki. Myślę, że my powinniśmy i jesteśmy na tym etapie, kiedy powinniśmy dać jasne
komunikaty. Jeżeli częstość zakażeń spadnie poniżej x
odsetka, na przykład poniżej 60 na 100000 mieszkańców w okresie dwutygodniowym, wtedy
otwieramy częściowo szkoły. Nie ma jeszcze takich decyzji. Jest to możliwe, natomiast trzeba
pamiętać, że ja też jestem zwolennikiem regionalizacji. To znaczy, żeby to nie było równocześnie dla całej Polski, ponieważ to
nie jest tak, że cała Polska ma po równo. Są miejsca, są regiony, są województwa, gdzie ta
sytuacja epidemiologiczna jest lepsza i gorsza. Więc to trzeba będzie zregionalizować i można to zrobić,
ponieważ te wskaźniki, oczywiście, są liczone lokalnie.
A myśli pan, panie profesorze, kiedy już
dzieciaki wrócą, jeśli wrócą do szkół, to może maseczki, no właśnie, w miejscach publicznych, w końcu w pomieszczeniach zamkniętych, że dzieci
powinny nosić maseczki na lekcjach na przykład?
To jest bardzo trudne, tak, ponieważ dzieci te maseczki po pierwsze zdejmują, po drugie wymieniają między sobą i tego
też się obawialiśmy. Ale u dzieci starszych, takich, które są powyżej 16. roku życia, można
by to rzeczywiście rozważyć. Tylko tyle, że praktycznie ciężko
jest nosić maskę przez kilka godzin dziennie - wiemy my jako lekarze o tym najlepiej, ponieważ my nie tylko nosimy
maski w pomieszczeniach właściwie zawsze, pracując w medycynie, ale też nosimy sprzęt ochrony
osobistej wyższego rzędu, czyli bardziej zabezpieczający, ale też trudniejszy
do noszenia. Więc utrzymanie tej maski przez wiele godzin jest bardzo trudne, ale byłoby to jedno z rozwiązań, które
przynajmniej początkowo po otwarciu szkół można rozważyć. Potem zobaczyć czy zmienia się nam
epidemiologia i czy możemy takie rozwiązanie poluzować. Więc metoda małych kroków do przodu.