Powódź w Kornwalii bez ofiar w ludziach
W Kornwalii, na południowym zachodzie Anglii, kontynuowano akcję ratowania ofiar powodzi, ale według brytyjskiej policji najprawdopodobniej nikt nie zginął.
Wielu ludzi ewakuowano śmigłowcami z dachów budynków, drzew i samochodów po tym, gdy obfite deszcze wywołały w poniedziałek po południu falę powodziową, która przeszła przez miasto Boscastle z prędkością 65 kilometrów na godzinę.
Powódź spowodowała zawalenie się dwóch domów, a wiele innych zostało uszkodzonych wleczonymi przez wodę drzewami, gałęziami, gruzem i kamieniami. Co najmniej osiem osób musiało skorzystać z pomocy lekarskiej, m.in. z powodu wychłodzenia i złamań kości.
Choć nie możemy być pewni, że nie ma zaginionych, to mamy wskazania, że może się to zakończyć bez ofiar śmiertelnych - powiedział naczelnik policji Kornwalii i Devonu Dave Hill.
Półwysep Kornwalii jest popularnym terenem urlopowym, z licznymi plażami i malowniczymi wioskami. Boscastle, gdzie poziom wody sięgał miejscami trzech metrów, leży w otwartej ku morzu dolinie.