Powiedział "dureń" o L. Kaczyńskim; TK zbada sprawę
Trybunał Konstytucyjny zbierze się w środę w pełnym składzie, by zbadać zgodność przepisu o znieważeniu prezydenta z konstytucją i zapisami Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. To konsekwencja zażalenia, jakie na umorzenie śledztwa złożył jeszcze prezydent Lech Kaczyński. Sprawa dotyczy słów Lecha Wałęsy: "durnia mamy za prezydenta".
05.07.2011 | aktual.: 05.07.2011 20:35
Rozprawie będzie przewodniczyć wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego Stanisław Biernat, sędzią-sprawozdawcą będzie sędzia Zbigniew Cieślak.
Sprawa toczyła się przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. Sąd uważa, że art. 135 par. 2 kodeksu karnego (przewidującego za znieważenie prezydenta karę do 3 lat więzienia) stanowi zagrożenie dla wolności słowa. Zdaniem sądu daje podstawę do ingerencji państwa w prawo do debaty politycznej.
Sprawy nie zakończyła śmierć Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku, bo - jak uznał sąd - mogło dojść do obrażenia głowy państwa "bez względu na to, kto nią jest".
Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła śledztwo w sprawie słów Lecha Wałęsy, ale kancelaria Lecha Kaczyńskiego złożyła zażalenie. Uzasadniali je względami formalnoprawnymi i błędami proceduralnymi. Prokuratura nie uwzględniła go, a według prawa w takiej sytuacji sprawa trafia do sądu, który bada ją i może nakazać prokuraturze podjęcie jej na nowo lub ostatecznie podtrzymać umorzenie.
Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Gdańsku. Sąd skierował więc pytanie do Trybunału Konstytucyjnego. Prokuratura uznała, że wypowiedź Wałęsy była emocjonalna, ale nie znieważająca.
Wałęsa wypowiedział kontrowersyjne słowa w 2007 roku, po upublicznieniu przez prezydenta raportu z weryfikacji WSI. Mówił wówczas również, że raport jest "głupi" (według raportu to Wałęsa ponosi "szczególną odpowiedzialność" za nieprawidłowości w WSI). Na stwierdzenie dziennikarki, że wykrzyczał żal do L. Kaczyńskiego, Wałęsa odparł: "Bo tego durnia mamy za prezydenta". Wałęsa przepraszał potem za te słowa, "jeśli ktokolwiek z rodaków poczuł się nimi urażony".
Dotychczas zapadło kilka wyroków o znieważenie prezydenta. I tak Sąd Rejonowy w Gdańsku na grzywnę skazał w 2002 roku Wojciecha Cejrowskiego, którego uznano za winnego lżenia prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. W 2002 r. sąd Gdańsku skazał na grzywnę Andrzeja Leppera za znieważenie Kwaśniewskiego słowami, że jest "największym nierobem w Polsce". W 2007 r. warszawska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie artykułu w niemieckim "Die Tageszeitung", gdzie porównano prezydenta Lecha Kaczyńskiego do kartofla. Śledztwa umarzano też po kontrowersyjnych wypowiedziach posła PO Janusza Palikota.
Najgłośniejsza tego rodzaju sprawa dotyczyła Huberta H., bezdomnego z Dworca Centralnego w Warszawie, który pijany w obecności zatrzymujących go policjantów, wulgarnie wyraził się o prezydencie i ówczesnym premierze. W 2006 r. Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył proces w tej sprawie, uznając, że czyn zarzucony Hubertowi H. miał znikomą szkodliwość społeczną, bo "nietrzeźwa osoba nie mogła realnie i dotkliwie naruszyć powagi i godności urzędu Prezydenta RP w taki sposób, aby jej postępek należało uznać za czyn społecznie niebezpieczny - nawet jeśli posłużyła się ostrym i wulgarnym słownictwem".