Poważne zarzuty wobec syna Jacka Kurskiego. Ojciec Magdy Nowakowskiej wydał oświadczenie
"Wbrew temu, co sugeruje Pan Kurski, nigdy nie przyszłoby mi do głowy, aby w celu budowania kariery zawodowej posługiwać się dzieckiem" - napisał w oświadczeniu Lucjan Nowakowski. Mężczyzna jest ojcem kobiety, która twierdzi, że w dzieciństwie była molestowana przez syna byłego prezesa TVP.
24.07.2020 | aktual.: 30.03.2022 13:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kilka dni temu "Gazeta Wyborcza" opublikowała artykuł dotyczący sprawy molestowania seksualnego. Jego bohaterka Magda Nowakowska oskarżyła syna Jacka Kurskiego, Zdzisława Antoniego, o zgwałcenie jej w dzieciństwie podczas wspólnych wakacji obu rodzin.
Były prezes TVP (od 7 sierpnia znów będzie pełnić tę funkcję) tego samego dnia wydał oświadczenie. Zapewnił w nim, że "nigdy nie wpływał na bieg śledztwa w tej sprawie". Ojca Nowakowskiej nazwał alkoholikiem, który usiłuje go szantażować. Kurski stwierdził, że mężczyzna "w związku ze skargami Dyrekcji Generalnej Parlamentu Europejskiego został zwolniony z prestiżowej funkcji asystenta akredytowanego".
Ojciec Nowakowskiej postanowił zabrać głos w sprawie. Do jego oświadczenia dotarło Radio ZET. "Wbrew temu, co sugeruje Pan Kurski, nigdy nie przyszłoby mi do głowy, aby w celu budowania kariery zawodowej posługiwać się dzieckiem" - napisał Lucjan Nowakowski. W jego ocenie "sam pomysł, że ojciec mógłby tak postąpić (...), jest absurdalny i odrażający".
Jacek Kurski i sprawa syna. "Absurd"
"Posądzanie mnie o coś podobnego uznaję za podłość i skrajne wyrachowanie" - czytamy w oświadczeniu. Nowakowski zapewnił, że o artykule dowiedział się na kilka dni przed jego publikacją. Podkreślił, że jego córka podjęła "trudną decyzję". I dodał, że obecnie pracuje w spółce Skarbu Państwa, więc w jego interesie byłoby nieujawnianie tej historii. "Tym bardziej więc jest absurdem podejrzewanie mnie o inspirowanie tych działań" - dodał.
Nowakowski podkreślił również, że o traumatycznych doświadczeniach swojej córki dowiedział się od żony. "To ona zawiadomiła policję o możliwości popełnienia przestępstwa i złożyła zeznania" - dodał. I zaznaczył, że on sam "nie był w stanie poradzić sobie z tą sytuacją".
Źródło: Radio ZET
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.