Pouczenie zamiast mandatu. Związek policji ogłasza protest na całą Polskę

Gangi cudzoziemców rosną w siłę. A my zamiast potrzebnych czterech, pięciu patroli w danym mieście czy rejonie jesteśmy w stanie wystawić jeden. To upadek, służba leży na łopatkach i przeciwko temu protestujemy - mówi WP sierż. szt. Jacek Łukasik, policjant w Nowego Sącza i szef policyjnej Solidarności. To m.in. on wezwał funkcjonariuszy do ogólnopolskiego protestu.

Policyjna interwencja w Warszawie
Policyjna interwencja w Warszawie
Źródło zdjęć: © East News | Dawid Wolski
Tomasz Molga

08.10.2024 11:27

Już teraz część policjantów w Polsce nie wystawia mandatów za przewinienia drogowe, wybryki chuligańskie i temu podobne. Nie ma się z czego cieszyć . "Karanie przez pouczenia" to jedna z metod akcji związku policjantów NSZZ "Solidarność" przeciwko fatalnej sytuacji kadrowej tej służby. Biorący udział w proteście policjanci zastosują też metodę strajku włoskiego, czyli celowo, pod pretekstem skrupulatności, spowolnią tempo wykonywanych zadań. Postanowili też nie używać telefonów prywatnych do celów służbowych - co oznacza, że nie przyjdą do pracy wezwani alarmowym sms-em od szefa.

- Przestępczość naprawdę rośnie. Zwłaszcza rozbestwiły się grupy przestępcze złożone z obcokrajowców, co widać już w dużych miastach. Jeśli teraz nie zaczniemy inwestować w policję, to za rok obudzimy się w trakcie wojny gangów o wpływy w Polsce - mówi sierż. szt. Jacek Łukasik z Nowego Sącza, przewodniczący Krajowej Sekcji Policji NSZZ "Solidarność".

Według jego szacunków do protestu (ogłoszonego 4 października) mogło przystąpić około 10 tys. funkcjonariuszy: będących członkami związku, ale nie tylko.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Policja leży na łopatkach, zwykły obywatel, dopóki nie będzie potrzebował pomocy, może nie zdawać sobie z tego sprawy. Teraz już tylko zarządza się statystykami, aby rubryki o liczbie wystawionych mandatów i liczbie podjętych interwencji świeciły się na zielono jako zgodne z normami. Już nikt nie pyta, czy my jeszcze zapobiegamy przestępczości, czy my komuś pomagamy - alarmuje rozmówca WP.

Lider protestu, Jacek Łukasik 7 lat pracował w referacie patrolowym, a przez 2 lata był dzielnicowym, od dwóch lat kieruje związkiem zawodowym.

Protest policji. Jakie są postulaty?

Policjanci i pracownicy policji domagają się znaczących podwyżek płac, a przez to stworzenia warunków do tego, aby udało się zapełnić wolne stanowiska. Na pierwszej linii brakuje 14 tys. policjantów. Centralnym Biurze Zwalczania Cyberprzestępczości nieobsadzonych jest 48 procent stanowisk - alarmowała stacja TVN. 2468 nieobsadzonych stanowisk jest w Komendzie Stołecznej Policji.

- Nie trzeba być filozofem, by stwierdzić, że dwa i pół tysiąca nieobecnych policjantów w garnizonie stołecznym wpływa na zarządzanie bezpieczeństwem - komentował rozmowie z InfoSecurity24.pl komendant stołeczny policji inspektor Dariusz Walichnowski. Stołeczni funkcjonariusze kierowani są do około 1,8 tysiąca interwencji w ciągu doby.

Zdaniem protestujących budżet policji na przyszły rok powinien wynosić 25 mld zł, a nie - jak założono - 20,2 mld zł. Rządzący zaplanowali, że w przyszłym roku płace w policji wzrosną o 5 proc. Policyjna "Solidarność" wylicza, że w zależności do stanowiska, będzie to od 200 do 590 zł miesięcznie.

Postulaty protestujących to:

"Powiązanie budżetu Policji z PKB.

15 proc. podwyżki w całej sferze budżetowej w roku 2025.

Uzyskanie prawa po 18 latach służby do zaopatrzenia emerytalnego dla policjantów przyjętych po 1.01.2013 r.

Zmiana naliczenia emerytury dla policjantów przyjętych po 1.01.2013 r. – z ostatniej pensji, a nie z 10 lat.

Wpisanie Pracowników Policji do ustawy o Policji.

Jednorazowa podwyżka dla pracowników policji w wysokości 1500 zł

Podniesienie świadczeń socjalnych do poziomu w Wojsku Polskim.

Dodatek metropolitalny nie mniejszy niż 750 zł"

Protestujący adresują postulaty do Tomasza Siemoniaka, ministra spraw wewnętrznych i administracji. Poinformowali go o rozpoczęciu protestu. Skierowali petycję do premiera Donalda Tuska. Te pisma pozostają bez odpowiedzi.

We wtorek WP poprosiła biuro prasowe MSWiA o komentarz i przedstawienie stanowiska ministra wobec protestu. Na razie nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Policja w kryzysie. Jeden patrol zamiast czterech

Sier. szt. Jacek Łukasik, mówiąc o skutkach niedofinansowania policji, odbijających się na zwykłych obywatelach, powołał się nagłośniony przez media przypadek małżeństwa z Warszawy. Zauważyli oni włamywaczy na kamerach monitoringu. Stratom nie udało się zapobiec, bo patrol przyjechał 40 minut po wezwaniu. Według związkowca takie problemy to skutek nieobsadzonych stanowisk.

- Zamiast potrzebnych czterech, pięciu patroli w danym mieście czy rejonie jesteśmy w stanie wystawić jeden. Dochodzą do mnie sygnały, że dla polepszenia obrazu dopisuje się jako patrole np. kierownika i osobno jego zastępcę, a w rzeczywistości pełnią oni służbę w komendzie. Takich sytuacji nie było od wielu lat - komentuje związkowiec.

"12 tys. zł miesięcznie dla policjanta na pierwszej linii"

- Wiele osób krytykuje protest, mówiąc, że mamy gwarantowane 6 tys. zł miesięcznego wynagrodzenia. Nie boję się powiedzieć. Policjant pilnujący prawa na pierwszej linii powinien zarabiać pomiędzy 10 a 12 tys. zł miesięcznie. Inaczej nie uda się przyciągnąć do pracy ludzi na odpowiednim poziomie - mówi szef związku pytany o oczekiwane zarobki.

Twierdzi, iż do służby zgłasza się wiele osób z fałszywym wyobrażeniem o służbie, wyrobionym na podstawie oglądanych seriali telewizyjnych. Następnie kandydaci zderzają się realiami pracy. - Mają pracować w trybie jak roboty: służba, prześpij się i wracaj. Niekiedy brakuje tak podstawowych rzeczy, jak pas, na którym nosi się broń. Nie dziwne, że wśród policjantów z 4, 7-letnim stażem na odejście decyduje się 30 procent z nich. Pierwsze osoby odchodzą jeszcze podczas pierwszego szkolenia - podsumowuje inicjator protestu.

Kryzys w policji. Co mówią statystyki przestępczości?

W 2023 roku w Polsce statystyki policyjne wykazywały zmiany trendów w przestępczości. Odnotowano wzrost liczby przestępstw związanych z narkotykami, cyberprzestępczością i oszustwami finansowymi, co związane było z rozwojem technologii i większą aktywnością w internecie. Jednocześnie jednak wskaźniki przestępstw o charakterze kryminalnym, takich jak kradzieże czy włamania, pozostawały stabilne lub nieznacznie spadały.

Ponadto, przestępstwa związane z obrotem narkotykami wykazywały rosnący trend, co może być efektem zwiększonej aktywności przestępczych grup zorganizowanych.

W 2023 roku przestępczość wśród obcokrajowców w Polsce wzrosła, co odnotowały policyjne statystyki omawiane przez główne media. Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że największy odsetek przestępstw popełnionych przez cudzoziemców dotyczył obywateli Ukrainy, co związane jest ze skalą ich obecności w kraju - ponad 2,5 miliona z nich było w Polsce. Znane są też gangi Gruzinów.

Najczęstsze przestępstwa popełniane przez cudzoziemców to prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu oraz łamanie zakazów sądowych, np. zakazu prowadzenia pojazdów. Wzrost przestępczości wśród obcokrajowców jest również efektem niskiej świadomości prawa, co podkreślali przedstawiciele mniejszości ukraińskiej.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Zobacz także
Komentarze (728)