Poszukiwania Iwony Wieczorek. Prokuratura wyśmiała trop
W Sopocie trwa przeszukanie lokalu po dawnej Zatoce Sztuki. Dziennikarz śledczy, badający sprawę sopockich klubów, opowiedział o kulisach swoich ustaleń. Jak relacjonuje, śledczy dowiedzieli się od niego o ważnym tropie, choć początkowo wyśmiano jego informację.
Pod koniec grudnia w Sopocie śledczy rozpoczęli przeszukanie budynku, w którym przez lata mieścił się owiany złą sławą lokal Zatoka Sztuki. Według nieoficjalnych doniesień, czynności mają związek z poszukiwaniami Iwony Wieczorek - kobiety, która zaginęła w lipcu 2010 roku, wracając nadmorskim deptakiem z imprezy z Sopotu do Gdańska.
Dziennikarz o sprawie Iwony Wieczorek
Mikołaj Podolski, dziennikarz śledczy oraz autor książki "Łowca nastolatek. Prawdziwa historia Krystka i Zatoki Sztuki", w rozmowie z Interią opowiedział o swoich ustaleniach w badaniu kontrowersji wokół sopockich klubów oraz osób, które nimi kierowały.
W 2015 roku Podolski zwrócił uwagę śledczym na związki Krystiana W., ps. "Krystek", który był oskarżany o 65 przestępstw (m.in. o charakterze seksualnym, gwałty i usiłowanie gwałtów na wielu kobietach), z zaginięciem Iwony Wieczorek. Dziennikarz zatelefonował do prokuratury.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Już teraz liczą na Dudę. PiS "chce ukraść Polakom" wybór
- Usłyszałem w słuchawce śmiech pani prokurator i że coś próbujemy połączyć na siłę - powiedział Interii Podolski.
"Panowała zmowa milczenia"
- Potem powiedziałem coś, czego oni wówczas nie wiedzieli, czyli, że według moich źródeł Krystek był bliskim współpracownikiem Dream Clubu, werbował tam młode pracownice, zawoził je i odwoził, i zaczepiał dziewczyny w klubie. Kosztowało mnie to wiele miesięcy harówki, bo panowała ogromna zmowa milczenia i niektóre osoby zastraszono, ale dotarłem do dziewczyn, które potwierdzały te informacje - dodał dziennikarz.
Według ustaleń Podolskiego, "Krystek" miał zmuszać młode dziewczyny do prostytucji. Sprawdzono wtedy akta sprawy Iwony Wieczorek. Nie było w nich śladu "Krystka".
- Nawet w materiałach operacyjnych. Przez pięć lat nikt nie sprawdził tego wątku. W ogóle za bardzo nie sprawdzono Dream Clubu, mimo że to było miejsce, które Iwona opuściła przed zaginięciem. Lekko mnie zmroziło, kiedy to usłyszałem - powiedział Podolski Interii.
Poszukiwania Iwony Wieczorek
Iwona Wieczorek zaginęła latem 2010 roku gdy wracała nadmorskim deptakiem z imprezy z Sopotu do gdańskiego Jelitkowa, w którym mieszkała.
W połowie grudnia 2022 roku policja opublikowała wizerunek mężczyzny, który jako ostatni był widziany blisko Iwony Wieczorek przed jej zaginięciem. Kamera monitoringu zarejestrowała go idącego za kobietą, gdy wracała deptakiem do domu. Człowiek określany przez lata jako mężczyzna z ręcznikiem, to Teodor N. z Chorzowa. Tamtego dnia w Sopocie grał w kubki z turystami. Mężczyzna sam zgłosił się na policję. W rozmowie z "Faktem" twierdził, że nie ma związku ze sprawą. Nie chciał jednak wyjaśnić, dlaczego widać go na nagraniach ujawnionych przez policję.
W połowie grudnia prokuratura postawiła dwóm osobom zarzuty utrudniania śledztwa ws. zaginięcia Iwony Wieczorek. Jednym z oskarżonych jest Paweł P. To kolega kobiety, który bawił się z nią w noc przed zaginięciem. Po wyjściu z klubu miała kilkanaście razy do niego dzwonić.
Pod koniec grudnia służby ogrodziły teren wokół dawnej Zatoki Sztuki. Nieoficjalnie wiadomo, że ma to związek z zaginięciem sprzed ponad 12 lat.
Źródło: Interia / WP Wiadomości