Zaskakujące słowa byłego policjanta. Zapytali go o Iwonę Wieczorek
- Według mojej oceny, osoby z tzw. trójmiejskiego półświatka nie mają ze sprawą zaginięcia Iwony Wieczorek nic wspólnego. Od początku wskazywałem, że sprawców należy doszukiwać się w najbliższym otoczeniu zaginionej - twierdzi Marek Siewert, były analityk Komendy Głównej Policji. Słowa byłego policjanta rzucają też nowe światło na sprawę.
Dziennikarze "Faktu" rozmawiali z byłym policjantem zasłużonym m.in. w badaniu sprawy zabójstwa generała Marka Papały. Tabloid przypomniał, że Siewert został dekadę temu ściągnięty z emerytury, by przeanalizować wszystkie dostępne dane dotyczące zaginięcia Iwony.
Siewert sceptycznie odniósł się do informacji, że policja prowadzi czynności na terenie Zatoki Sztuki w Sopocie. - Wątek Zatoki Sztuki nie pojawiał się w okresie, kiedy pracowałem nad tą sprawą. Według mojej oceny, osoby z tzw. trójmiejskiego półświatka nie mają ze sprawą zaginięcia Iwony Wieczorek nic wspólnego - stwierdził.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Były policjant skomentował też treść zarzutów, jakie usłyszał Paweł P. - kolega Iwony, który w noc zaginięcia bawił się z nią w klubie. Jak ustalili dziennikarze "Interwencji" Polsat News, śledczy twierdzą, że Paweł po zniknięciu dziewczyny miał bez pozwolenia wejść do jej domu i korzystać z jej komputera, a także usuwać z niego nieokreślone pliki.
- Paweł P. był w mieszkaniu Iwony w obecności różnych osób. Nie rozumiem, dlaczego mówi się, że Paweł wszedł tam w sposób niejawny. 17 lipca 2010 r. o godz. 4:12, gdy doszło do zaginięcia Iwony, jej matka była w domu z ojczymem. To jak miał tam wejść? Wszedł tam w sposób jawny tego samego dnia, w godzinach między 12:00 a 14:00. Informacja, że otwierał komputer Iwony również była wiadoma od samego początku. Robił to w obecności matki Iwony i Krzysztofa Rutkowskiego - mówi "Faktowi" Marek Siewert.
Tabloid zapytał o te doniesienia Rutkowskiego. Ten jednak nie potrafił jasno odpowiedzieć na pytanie, czy faktycznie tak było.
- Nie pamiętam tego dokładnie, to było 12 lat temu. Na pewno byłem z Pawłem w domu Iwony Wieczorek, ale wszystko odbywało się w obecności matki zaginionej. Nie przypominam sobie, żebyśmy otwierali komputer Iwony. Czy nasi technicy go badali? Nie mogę tego potwierdzić i nie mogę zaprzeczyć. Nie przypominam sobie. Na pewno, jeśli coś było robione w tej sprawie, to o każdym ruchu była informowana policja - podsumowuje w rozmowie z "Faktem" Krzysztof Rutkowski.
Z kolei Marek Siewert zwraca uwagę na inną osobę z kręgu znajomych Iwony Wieczorek. Jego zdaniem trzeba przyjrzeć się jej byłemu chłopakowi - Patrykowi G. - Trzeba się zastanowić, dlaczego były chłopak Iwony Patryk G. dopiero po dwóch dniach zjawił się u matki Iwony. Dlaczego zrobił to tak późno? Gdzie był w tym czasie? Co robił? Przecież zaginęła jego dziewczyna. Przez dwa dni nie zainteresował się tym faktem? - zastanawia się były policjant.
Czytaj też:
źródło: "Fakt"