Zaginięcie Iwony Wieczorek. Pojawia się "tajemnicza postać"

Śledztwo w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek nabrało tempa. Od końca grudnia śledczy przeszukują teren wokół dawnej Zatoki Sztuki w Sopocie. Według dziennikarza śledczego Mikołaja Podolskiego, najbardziej tajemniczą postacią jest Patryk - były chłopak Iwony Wieczorek. - Nie mówił, co robił w noc zaginięcia, podał kilka różnych wersji wydarzeń, tak samo jak jego koledzy, z którymi wtedy przebywał - przekonuje.

Zaginięcie Iwony Wieczorek. W sprawie pojawia się "tajemnicza postać"
Zaginięcie Iwony Wieczorek. W sprawie pojawia się "tajemnicza postać"
Źródło zdjęć: © East News
Maciej Zubel

10.01.2023 | aktual.: 10.01.2023 12:59

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Podolski badał sprawę zarówno zaginięcia Iwony Wieczorek, jak i przestępstw, do jakich dochodziło na terenie Zatoki Sztuki.

Według dziennikarza, mimo upływu 12 lat, sprawa jest wciąż głośna ze względu na okoliczności zaginięcia Iwony Wieczorek, które przypominają "filmową scenerię". - Ładna dziewczyna, lato, morze, bogaty Sopot, ekskluzywna dyskoteka. W tej historii jest też mnóstwo małych sekretów. Wszyscy mężczyźni, którzy mogli żywić do Iwony jakieś uczucia i emocje, mają na sumieniu swoje grzeszki lub na jakimś etapie zachowali się nietypowo - mówi Podolski w rozmowie z Interią.

Oprócz Patryka, jedną z takich osób ma być - według dziennikarza - Paweł, który bawił się z Iwoną w feralną noc z 16 na 17 lipca 2010 roku.

Zobacz też: prezydent Sopotu o sprawie Iwony Wieczorek. "Patrzę z przerażeniem"

We wrześniu ubiegłego roku, po kilku latach przerwy, śledczy ponownie przeszukali jego dom oraz mieszkania najbliższej rodziny. Według Podolskiego, mężczyzna wciąż nie wyjaśnił wszystkich wątpliwości.

- Chodzi o pewnych ludzi, którym - jak powiedział - nie chciał robić problemów, żeby nie zostali w to wmieszani. Nikt tak bardzo, jak on nie wie, co oznacza pojawienie się swojego nazwiska w tej sprawie. Ale od siebie dodam, że to nie są mili, sympatyczni panowie. Miałby pełne prawo obawiać się ich reakcji, gdyby dowiedzieli się, że o nich mówił prasie, więc to nie musi nic znaczyć - tłumaczy w rozmowie z Interią dziennikarz.

Przypomina, że alibi dali mu dziadkowie, gdzie miał spać po powrocie z klubu w Sopocie.

Już po zaginięciu Paweł włączył się w poszukiwania Iwony. Kontaktował się m.in. z ochroną w Dream Clubie. - Wyjaśnił mi, że chciał zdobyć nagrania z monitoringu, aby przekazać je policji i detektywowi Rutkowskiemu - mówi Podolski.

Sprawa Iwony Wieczorek. Śledztwo trwa już 13 lat

Przed zaginięciem w Dream Clubie między imprezowiczami miało dojść do nieprzyjemnej wymiany zdań.

- Paweł twierdzi, że nagle dziewczyna zrobiła się niesympatyczna. Śledczy na pewnym etapie ułożyli taką wersję: Iwona dostała SMS-em informację od koleżanki, że na innej dyskotece zjawił się Patryk, jej były chłopak, w towarzystwie dwóch innych dziewcząt i to miało zdenerwować Iwonę - zastanawia się Podolski.

Prokuratura postawiła Pawłowi zarzut usuwania dowodów i zacierania śladów przestępstwa, a także podawania nieprawdziwych informacji. Konkretów jednak brak. Wcześniej mężczyzna odmówił badania wariografem. Po kolejnych przesłuchaniach były chłopak Wieczorek został jednak wypuszczony.

Niejasna wciąż też pozostaje wspomnianego Patryka. - To jedna z najbardziej tajemniczych postaci w tej sprawie. Nigdy nie rozmawiał z mediami, w pierwszych dniach po zaginięciu nie pomagał w poszukiwaniach, a śledczym podał kilka różnych wersji, tak samo, jak jego koledzy, z którymi przebywał - przypomniał Podolski w rozmowie z Interią.

Źródło: interia.pl

Komentarze (176)