Posłowie uciekają z sejmu, kusi ich realna władza
Brudziński, Kłopotek, Sekuła, Wikiński - wielu znanych posłów chce walczyć o prezydentury miast. Co ich kusi w samorządach? Realna władza - stwierdza "Rzeczpospolita".
Joachim Brudziński (PiS) chce wystartować w 2010 r. w wyborach na prezydenta w Szczecinie. Mirosław Sekuła (PO) - w Zabrzu, Zbigniew Girzyński (PiS) w Toruniu. - Prezydent ma większą moc sprawczą niż poseł w sejmie - tłumaczy gazecie Marek Wikiński (SLD), który chciałby zostać prezydentem Radomia.
Posłowie skarżą się, że w sejmie są często tylko maszynką do głosowania, a kolejne afery powodują też, iż są coraz mniej popularni w społeczeństwie. - Prestiż posła upadł, a samorząd Polacy cenią. Zgodnie z zasadą: koszula bliższa ciału - mówi Eugeniusz Kłopotek (PSL), który chce startować w Bydgoszczy.
Posłowie liczą, że praca w samorządzie wzmocni ich partyjne zaplecze. I że za kilka lat będą mogli wrócić do wielkiej polityki - już z mocniejszą pozycją.