Posłowie się zbuntowali
Do niecodziennej sytuacji doszło na wspólnym posiedzeniu komisji ustawodawczej i sprawiedliwości, które omawiały poprawki do projektu nowelizacji ustawy o komisji śledczej. Żaden poseł nie chciał zostać sprawozdawcą, który przedstawi wyniki prac komisji na forum Sejmu. To precedensowa sytuacja.
28.08.2003 | aktual.: 28.08.2003 18:17
Najistotniejsza zmiana zaproponowana w projekcie nowelizacji złożonym przez posłów PiS przewiduje, że w skład komisji śledczej wchodziłoby po jednym reprezentancie każdego klubu i koła mającego swojego przedstawiciela w Konwencie Seniorów.
"Nie będę sprawozdawcą"
Reprezentujący autorów projektu Zbigniew Ziobro (PiS) odmówił podjęcia się obowiązków sprawozdawcy, bo komisje, głównie głosami posłów SLD, przy sprzeciwie posłów opozycji, zdecydowały, że będą rekomendować Sejmowi wniosek o odrzucenie projektu. Ziobro argumentował ponadto, że wszystkie pozostałe poprawki przyjęte przez komisje - też przy sprzeciwie opozycji - zmieniają zupełnie sens pierwotnej inicjatywy PiS.
Z podobnych względów odmówił zostania sprawozdawcą Cezary Grabarczyk (PO). Zaproponował jednak, aby w tej sytuacji został nim szef komisji ustawodawczej Ryszard Kalisz (SLD). Poseł SLD odmówił, podkreślając, że ponieważ jest to projekt poselski, to przedstawiciel wnioskodawców powinien relacjonować przebieg prac komisji.
Kalisz kilkakrotnie pytał pozostałych posłów, czy któryś z nich chce zostać sprawozdawcą podczas trzeciego czytania, ale za każdym razem po jego pytaniu na sali zapadała cisza.
Pytany o konsekwencje niewybrania sprawozdawcy, przedstawiciel Biura Legislacyjnego powiedział, że taka sytuacja to precedens. Dodał, że komisja kończąc pracę jest zobowiązana wybrać sprawozdawcę. Jego zdaniem, niewypełnienie tego obowiązku uniemożliwia dalszy tok prac nad projektem ustawy. Prace komisji muszą być przedstawiane przez reprezentanta komisji - uważa.
Niech rozstrzygnie marszałek
Kalisz oświadczył więc, że w imieniu własnym i szefowej komisji sprawiedliwości Katarzyny Piekarskiej (SLD) zwróci się do marszałka Sejmu o zajęcie stanowiska w tej sprawie. O to, by Marek Borowski przedstawił swoją opinię, zwrócił się też Ziobro.
Poseł PiS powiedział dziennikarzom po zakończeniu posiedzenia komisji, że traktuje sytuację, do jakiej na nim doszło, jako "jawną obstrukcję ze strony SLD". "SLD, wykorzystując swoją większość w komisjach, odrzucił wszystkie racjonalne i rzeczowe zmiany proponowane przez wnioskodawców, a następnie forsując swoje niedorzeczne rozwiązania, odmówił przedstawienia sprawozdawcy, który zreferuje je Wysokiej Izbie" - podkreślił Ziobro.
Według niego, rekomendowane przez komisje poprawki autorstwa posłów Sojuszu są "niedorzeczne, błędne, sprzeczne z konstytucją" i gdyby weszły w życie, to "byłoby to z wielką szkodą dla skuteczności działania komisji śledczej"
Dodał, że posłowie opozycji "w swoim sumieniu i zgodnie ze swoją wiedzą" nie mogą zaakceptować zmian proponowanych przez SLD. Według posła PiS, sytuacja jest bez precedensu również dlatego, że "to przewodniczący komisji odpowiada za jej właściwą pracę i nie powinien uchylać się od przyjęcia roli sprawozdawcy". "Skoro to robi, a reprezentuje SLD, jest to świadectwo obstrukcji, złej woli, ze strony SLD" - ocenił Ziobro.
Z zarzutami i argumentacją posła PiS nie zgadza się Kalisz. "Czy państwo sobie wyobrażacie, że w trzecim czytaniu projekt PiS reprezentuje poseł SLD?" - zapytał w rozmowie z dziennikarzami. Przypomniał, że pod koniec lipca opozycja głosowała, aby w przypadku tej nowelizacji przejść od razu do drugiego czytania. Nie było więc - jak dodał - "całej merytorycznej pracy między pierwszym a drugim czytaniem".
"W związku z tym naturalne jest, że jeżeli opozycja zagłosowała, żeby nie dyskutować merytorycznie, czyli przejść od razu do drugiego czytania, w którym zostały zgłoszone poprawki, to sprawozdawcą powinien być przedstawiciel wnioskodawcy, czyli ktoś z PiS" - uważa Kalisz.
Podkreślił, że komisje, rekomendując Sejmowi przyjęcie bądź odrzucenie poprawek, wyrażają tylko swoją opinię i gdyby poseł Ziobro został sprawozdawcą, mógłby powiedzieć na forum Sejmu, że były też głosy i opinie przeciwne. "Poseł sprawozdawca relacjonuje ustawę i to, co było na posiedzeniu komisji. Jeżeli ustawa jest autorstwa grupy posłów, naturalne jest, że relacjonuje ją przedstawiciel tej grupy" - uważa Kalisz.
Komisje zdecydowały, że zarekomendują Sejmowi odrzucenie projektu nowelizacji w wersji złożonej przez PiS. Ale to wszyscy posłowie podczas trzeciego czytania ostatecznie zdecydują, czy wniosek ten zostanie przyjęty, czy nie. Dlatego komisje przyjęły stanowisko również w sprawie pozostałych poprawek.
Zarekomendowały m.in. skreślenie z projektu nowelizacji przepisu umożliwiającego, w przypadku gdy komisja nie zakończyła swojej działalności przed końcem kadencji Sejmu, w której została powołana, kontynuowanie prowadzonego przez nią postępowania przez komisję powołaną w następnej kadencji.
Komisje poparły też m.in. poprawki zakładające, by: w skład komisji śledczej wchodziło 10 posłów (obecnie 11); by nie mógł w niej zasiadać poseł, który publicznie wyraził swoje stanowisko co do rozstrzygnięcia sprawy badanej przez komisję; by komisja nie mogła wzywać do złożenia przed nią zeznań prokuratura prowadzącego badaną przez nią sprawę.
Odrzucone natomiast zostały m.in. propozycje opozycji, by przewodniczący komisji śledczej wybierany był spośród posłów opozycji i by w skład komisji śledczej nie mogli wchodzić posłowie bez wyższego wykształcenia prawniczego.