Wyszli z sali w czasie obrad. Posłowie PiS wściekli na przebieg komisji
Posłowie PiS ocenili, że podczas środowych i czwartkowych obrad komisji spraw zagranicznych, podczas których opiniowani byli ambasadorowie, doszło do "rażącego złamania prawa" oraz regulaminu Sejmu. Zapowiedzieli złożenie w tej sprawie zawiadomienia do prokuratury.
Na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie politycy PiS komentowali burzliwe czwartkowe obrady komisji spraw zagranicznych, podczas których protestowali przeciwko sposobowi prowadzenia obrad przez Pawła Kowala.
Według nich poseł Koalicji Obywatelskiej wprowadził chaos, ponownie zarządzając jedno z głosowań. Komisja spraw zagranicznych opiniowała w czwartek kandydatów na ambasadorów.
Chaos na komisji
Poseł PiS Marcin Przydacz zwrócił uwagę, że każdy kandydat na ambasadora musi otrzymać opinię komisji spraw zagranicznych. - Taka opinia finalnie po prezentacji jest głosowana, na wniosek przewodniczącego głosuje się pozytywną opinię - powiedział Przydacz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przydacz relacjonował przypadek Jerzego Marka Nowakowskiego, który ma objąć placówkę w Armenii. Odpowiedni wniosek został poddany pod głosowanie przez przewodniczącego komisji, jednak głosami posłów PiS, Konfederacji oraz PSL, kandydatura nie uzyskała większości. - Niestety, wbrew regulaminowi przewodniczący tej komisji pan Paweł Kowal nie zamknął, de facto, całej procedury głosowania, tylko zarządził przerwę. Jak się potem okazało, ta przerwa była po to, aby zmienić skład komisji spraw zagranicznych - stwierdził Przydacz.
Głosowanie do skutku
Jedna z opinii pracowników Kancelarii Sejmu wskazywała na konieczność powtórzenia głosowania. - Bowiem wynik 13 do 13, a więc brak zgody na tę kandydaturę, zdaniem pracownika pana marszałka Sejmu Szymona Hołowni, świadczy o konieczności powtórzenia tego głosowania - relacjonował Przydacz.
Poseł PiS twierdził również, że nad jedną kandydaturą głosowano do skutku poprzez "po pierwsze złamanie regulaminu, po drugie rozszerzenie składu komisji spraw zagranicznych o kolejnego posła PO, a po trzecie, poprzez - mówiąc kolokwialnie - spionizowanie posłów PSL, bowiem w drugim głosowaniu głosowali oni zgodnie z oczekiwaniem koalicji rządzącej".
PiS o "rażącym złamaniu prawa"
Politycy PiS twierdzą, że doszło do "rażącego złamania prawa" oraz regulaminu Sejmu. Zapowiedzieli złożenie zawiadomienia do prokuratury.
- Będziemy w tej sprawie informować prokuraturę, złożymy zawiadomienie do prokuratury - oświadczył Przydacz.
Kolejne głosowania, mimo sprzeciwu posłów opozycji
W czwartek wieczorem komisja wznowiła prace, aby dokończyć przerwane posiedzenia dotyczące kandydatur na ambasadorów. W środę przerwano jedno posiedzenie, natomiast w czwartek rano - drugie. W środę po południu przeprowadzono głosowanie ws. Jerzego Marka Nowakowskiego, jednak wynik był remisowy, co wywołało konsternację.
Na kolejnym spotkaniu w czwartek rano posiedzenie zostało zdominowane przez kwestie proceduralne. Po burzliwej dyskusji szef komisji Paweł Kowal zarządził przerwę. Prace komisji wznowiono wieczorem tego samego dnia, gdzie atmosfera była napięta. Posłowie PiS krytykowali Kowala za sposób prowadzenia komisji, zarzucając mu łamanie regulaminu.
Po ogłoszeniu przez Kowala rozpoczęcia głosowań, mimo sprzeciwu PiS, doszło do kolejnych głosowań. Jabłoński oskarżył Kowala o brak ogłoszenia wyniku środowego głosowania ws. Nowakowskiego. Wreszcie posłowie PiS opuścili salę, ogłaszając, że nie mogą uczestniczyć w posiedzeniu z powodu złamania regulaminu.