PolitykaPosłowie PiS o nowym szefie: rewolucji nie będzie

Posłowie PiS o nowym szefie: rewolucji nie będzie

Według posłów PiS nie należy spodziewać się rewolucji w działaniu klubu, którym od środy kieruje Grażyna Gęsicka. Zmiana na stanowisku szefa klubu zapadła niespodziewanie dla opinii publicznej i wielu parlamentarzystów PiS-u. Zdaniem politologów, zastąpienie Przemysława Gosiewskiego przez Gęsicką motywowane było m.in. względami wizerunkowymi.

Posłowie PiS o nowym szefie: rewolucji nie będzie
Źródło zdjęć: © PAP

Jak wynika z rozmów z posłami PiS, do ostatniej chwili wielu z nich nie wiedziało o mającej nastąpić zmianie. Według nieoficjalnych informacji ze źródeł zbliżonych do kierownictwa partii, "roszada" w ugrupowaniu służyć ma poprawieniu jego wizerunku w związku ze zbliżającą się kampanią wyborczą.

Grażyna Gęsicka, która zastąpiła Gosiewskiego, była ministrem rozwoju regionalnego w rządzie PiS; wcześniej doradzała Platformie Obywatelskiej. J. Kaczyński podkreślał, że Gęsicka "kierowała już wieloma instytucjami, w tym ministerstwami" i jest "osobą, która znakomicie zna sprawy państwa, w tym sprawy gospodarki". Dodał, że rozpatrując jej kandydaturę brał pod uwagę również jej "piękny życiorys".

Radykalnych zmian w działaniu klubu w związku ze zmianą na stanowisku jego szefa nie spodziewa się wiceprezes PiS Adam Lipiński. - Nie sądzę by były jakieś radykalne zmiany, to jest raczej kontynuacja tego, co było, klub działał bardzo dobrze i mam nadzieję, że będzie działał bardzo dobrze" - powiedział Lipiński. Podkreślił, że "gros spraw zostało przesuniętych poza klub i będzie się działo" w ramach Zespołu Pracy Państwowej, którym kierować ma Gosiewski.

Według niego, wybór Gęsickiej na szefa klubu PiS "zadaje kłam zarzutom, że PiS jest zamkniętą grupą polityków". "Poza tym lata lecą, trzeba zmieniać starych na nowych ludzi" - dodał.

Rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak spodziewa się, że Gęsicka "nada klubowi własny rytm pracy, bardzo merytorycznej, ponieważ ma duże doświadczenie administracyjne". Jak zastrzegł jednak, klub "jest zorganizowany, spójny i jest to zasługa przewodniczącego Gosiewskiego". - Nie będzie rewolucji, ale myślę, że będzie więcej koncepcji, projektów dotyczących konkretnych rozwiązań - powiedział rzecznik. Według niego, innych zmian personalnych w klubie nie będzie.

Błaszczak jest zdania, że energia Gosiewskiego zostanie wykorzystana w Zespole Pracy Państwowej. - To projekt dla PiS najważniejszy, bo spowoduje, że będziemy bardzo dobrze przygotowani do tego, by objąć władzę po wygranych wyborach - uważa Błaszczak.

Również wiceprezes PiS Aleksandra Natalli-Świat podkreślała, że Gęsicka zadeklarowała "chęć kontynuowania tego, co robił przewodniczący Gosiewski". - Pani przewodnicząca Gęsicka jest osobą niezwykle kompetentną, z niezwykłym doświadczeniem jeśli chodzi o kierowanie zespołami ludzkimi, umiejętnością współpracy - uważa Natalli-Świat. Odpowiadając na pytanie Natalli-Świat oceniła, że rezygnacja Gosiewskiego nie oznacza jego odejścia "w cień". - Nie odchodzi w cień, bo ma zostać wiceprezesem partii i będzie kierował pracami Zespołu Pracy Państwowej, który ma wpływać na przyszłość naszej partii" - powiedziała posłanka.

Prezes PiS mówił podczas konferencji prasowej, że decyzja o zmianie na stanowisku szefa klubu była trudna. - Przemysław Gosiewski był doskonałym szefem klubu, niezwykle energicznym, znakomitym organizacyjnie i merytorycznie - stwierdził. Według J. Kaczyńskiego, Gosiewski cieszył się wśród parlamentarzystów PiS "wielkim autorytetem i sympatią mimo niełatwego usposobienia".

Jeden z liderów PiS, Joachim Brudziński pytany w TVN24 na czym polegał "trudny charakter" Gosiewskiego, odpowiedział: - proszę pytać tych wszystkich, których Przemek do roboty gonił, a potrafił to robić. Nadawał takie tempo, że podejrzewam również i Jarosław Kaczyński czasami bywał porwany entuzjazmem i pracowitością Przemysława Gosiewskiego.

Brudziński zażartował, że "dzisiaj Jarosław Kaczyński będzie miał jeszcze gorzej, bo Przemysław Gosiewski będzie teraz przez ścianę urzędował. (...) Wszystkim nam ten temperament i entuzjazm na pewno się udzieli".

Prof. Andrzej Rychard z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN jest zdania, że zmiana na stanowisku szefa klubu PiS jest "rodzajem przegrupowania w kierownictwie w związku ze zbliżającą się kampanią wyborczą". Według niego, może chodzić o to, by twarzą PiS-u, stała się "twarz po pierwsze mniej zużyta, po drugie dobrze kojarzona". - Myślę tutaj o twarzy pani Grażyny Gęsickiej, która jest uważana przez rozmaitych komentatorów za element pozytywnego kapitału PiS-u – powiedział Rychard. - Natomiast Gosiewski ze swoją skłonnością do absolutnej lojalności i takiego, powiedzmy sobie, nie zawsze dobrego prezentowania się w mediach, staje się kimś wcale nie mniej ważnym, ale jednocześnie być może mniej publicznie widocznym - uważa socjolog.

W jego ocenie, zastąpienie dotychczasowego szefa klubu PiS przez Gęsicką to "przesunięcie Gosiewskiego ze sfery bardziej widzialnej do sfery mniej widzialnej". - Pytanie, czy za tymi przesunięciami będzie się kryło jakieś istotne wzmocnienie oferty programowej i koncepcji dla Polski PiS - powiedział Rychard. Dodał jednak, że nie sądzi, by z tej roszady "mogła pojawić się jakaś nowa jakość w polityce PiS-u".

W ocenie dr Jarosława Flisa, socjologa z Uniwersytetu Jagiellońskiego, Gosiewski jest postrzegany, jako osoba, która utrudnia "przesunięcie PiS-u w stronę centrum", ponieważ jest "jednoznacznie kojarzony z Radiem Maryja (...) i z PiS-em walczącym raczej o elektorat tzw. ściany wschodniej". - Z drugiej strony kontrowersje w sprawie tzw. afery hazardowej na pewno też mu nie pomogły, niezależnie od tego jak to jest odbierane - powiedział Flis. W jego ocenie, Gosiewski "nie jest darzony wielką estymą przez media, poza oczywiście Radiem Maryja".

Zdaniem Flisa, powierzenie Gosiewskiemu kierowania Zespołem Pracy Państwowej pozwoli wykorzystać jego zdolności organizacyjne i "rozruszać" ten projekt. Jednak, w ocenie socjologa, formalnym liderem Zespołu jest Jarosław Kaczyński, a Gosiewski będzie koordynował jego prace.

Według Flisa, wybór Gęsickiej na funkcje szefa klubu PiS, "to powrót do tego, co działo się prawie rok temu, ale tym razem na jakiś twardych podstawach", czyli do koncepcji "trzech aniołków" Kaczyńskiego. - Wtedy „trzy aniołki” były umieszczane wprawdzie na plakatach, ale nie było potwierdzenia ich mocnej pozycji w partii - zauważył Flis. Chodzi o kampanię promocyjną PiS sprzed roku; której twarzami były, oprócz prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, Grażyna Gęsicka, Aleksandra Natalli-Świat oraz Joanna Kluzik-Rostkowska.

- Powierzenie szefowania klubu Gęsickiej jest to formalne potwierdzenie jej pozycji i być może jest to przejaw jakiś przesunięć w układzie sił wewnątrz samego PiS-u - uważa Flis. Jak przypomniał, Gęsicka była kojarzona z Platformą, gdy powstawał rząd Kazimierza Marcinkiewicza, w którym objęła funkcję ministra rozwoju regionalnego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)