Posłowie PiS nie posłuchali dobrej rady Jarosława Kaczyńskiego
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zachęcał, by osoby, które mają kredyty we frankach szwajcarskich, występowały do sądu przeciwko bankom. Posłowie partii rządzącej, którzy zaciągnęli takie pożyczki, nie zamierzają jednak słuchać swojego szefa. - Banki naciągały ludzi, namawiając do brania tych kredytów, ale ja sobie radze ze spłatą i nie występuję do sadu - mówi Wirtualnej Polsce Jarosław Sellin z PiS.
Jak wynika z oświadczeń majątkowych, zamieszczonych na stronach Sejmu, w PiS kilkunastu posłów ma kredyty we frankach szwajcarskich. Zadzwoniliśmy do nich, by zapytać, czy wystąpili lub planują wystąpić do sądu przeciwko bankom, które udzieliły im kontrowersyjnych pożyczek.
Taką drogę doradzał osobom z walutowymi kredytami Jarosław Kaczyński. Prezes PiS został zapytany w Polskim Radiu, czy „frankowicze” powinni zaufać prezydentowi i rządowi, że spełni obietnice wyborcze, czy wziąć sprawy we własne ręce i walczyć z bankami. - Myślę, że powinni wziąć sprawy we własne ręce i zacząć walczyć w sądach. Nie dlatego, żeby nie ufać prezydentowi czy rządowi, tylko dlatego, że prezydent i rząd są w sytuacji, która jest zdeterminowana w wielkiej mierze uwarunkowaniami ekonomicznymi - powiedział Kaczyński.
Raty nie sa dolegliwe
Posłowie jego ugrupowania nie zamierzają póki co słuchać rady swojego szefa. - Są podstawy, by wystąpić na drogę prawną z bankiem, ale na razie tego nie rozważałem. Może jeśli korzystnych wyroków będzie więcej, pomyślę nad pozwem. Póki co spłacam kredyt, a właściwie żona to robi - mówi Wirtualnej Polsce Jacek Sasin z PiS. Polityk zaciągnął pożyczkę w wysokości 57,6 tys. franków szwajcarskich. Do spłaty zostało 44,3 tys. Miesięczna rata posła to - jak sam mówi - ok. 1,2 tys. zł.
Do sądu nie zamierza też iść wiceminister kultury Jarosław Sellin. - Radzę sobie ze spłatą kredytu. Wysokość raty nie jest dla mnie dolegliwa, więc nie występowałem przeciwko bankowi. Ale prawdą jest, że naciągano ludzi. Banki nie powinny namawiać do zaciągania tych kredytów. Dlatego w dobrą stronę idzie pomysł prezydenta, by zwracano kredytobiorcom tzw. spready - mówi polityk PiS. Sellin wziął kredyt w 2001 r. na 25 lat. Do spłaty zostało mu 48 tys. franków.
Prezydent obiecywał przewalutowanie
Podobnego zdania są inni posłowie PiS, m.in. Marek Ast i Wojciech Zubowski. Obaj przyznali, że nie będą występować do sądu w sprawie swoich kredytów walutowych, mimo że doradzał to Jarosław Kaczyński.
W czasie kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi Andrzej Duda zapowiadał przewalutowanie kredytów we frankach szwajcarskich. Pół roku temu do Sejmu trafił jego projekt, który zakłada jedynie, że banki zwrócą kredytobiorcom tzw. spready, czyli niesłusznie naliczone prowizje za wymianę walut.