Posłowie będą przepraszać z mównicy sejmowej
Komisja etyki poselskiej ukarała byłego szefa MON Aleksandra Szczygłę "zwróceniem uwagi" za nazwanie żołnierzy zatrzymanych w sprawie ostrzelania afgańskiej wioski Nangar Khel "bandą durniów strzelających do cywili". Być może już niedługo za tego typu słowa posłowie będą musieli przepraszać publicznie. O sprawie czytamy w dzienniku "Polska".
10.04.2008 | aktual.: 10.04.2008 14:03
Posłowie komisji zdają sobie sprawę, że dotychczasowy system karania posłów za ich wybryki - zwróceniem uwagi, upomnieniem lub naganą - jest czysto symboliczny. Chcą, by ukarani posłowie przepraszali publicznie z sejmowej mównicy kolegów, którzy poczuli się urażeni ich zachowaniem, a przynajmniej żeby orzeczenia komisji były ogłaszane przed posiedzeniem Sejmu.
Elżbieta Witek (PiS) podkreśla, że trzeba ustalić gradację kar. Takie publiczne powiadomienie byłoby najcięższym rodzajem kary - uważa Witek.
Posłanka Izabela Sierakowska (SLD) proponuje, żeby ukarani posłowie musieli publicznie przepraszać kolegów, których obrazili np. z sejmowej mównicy. Zmianę regulaminu Sejmu, wprowadzającą dodatkową karę, będzie musiał przegłosować cały Sejm.
W tej kadencji komisja etyki oprócz Szczygły napiętnowała już dwoje posłów. Beata Kempa (PiS) została ukarana za swoją wypowiedź podczas debaty nad powołaniem komisji śledczej ds. zbadania okoliczności śmierci Barbary Blidy. Sugerowała, że środowisko SLD jest moralnie odpowiedzialne za tę tragedię. Drugim posłem był Janusz Palikot (PO), który pytał na swoim blogu internetowym, czy prezydent Lech Kaczyński jest uzależniony od alkoholu.
Komisja etyki karze posłów nie tylko za słowa. W poprzedniej kadencji zwróciła uwagę posłowi Lechowi Kuropatwińskiemu z Samoobrony, który nie płacił Ochotniczej Straży Pożarnej w Aleksandrowie Kujawskim czynszu za lokal wynajmowany na biuro poselskie.