Poseł ujawnia przerażające praktyki Poczty Polskiej. Wyzysk, bieda, frustracja, więźniowie są lepiej traktowani

Jeśli kiedykolwiek narzekaliście na usługi Poczty Polskiej, to teraz dowiecie się, dlaczego jest tak źle. Poseł Lewicy Arkadiusz Iwaniak ujawnił kulisy wyzysku pracowników w państwowego przedsiębiorstwa. - Sytuacja jest przerażająca - komentuje polityk.

Poseł ujawnia przerażające praktyki Poczty Polskiej. Wyzysk, bieda, frustracja, więźniowie są lepiej traktowani
Źródło zdjęć: © East News | Piotr Kamionka/REPORTER
Tomasz Molga

Pracownicy urzędów pocztowych mają być poddawani presji kierowników, aby nie brać urlopów. To dlatego, że wówczas ich koledzy i koleżanki obciążani są obowiązkami za nieobecnych i zostają w pracy po godzinach. Pocztowcy mają ustalone plany sprzedażowe usług bankowych i ubezpieczeniowych, a także patriotycznych wydawnictw, dewocjonaliów, książek z przepisami kucharskimi. Pracownik, który nie wyrobi planu, traci premię, a na naradzie dyrektorów cały urząd zostaje wskazany jako nieefektywny.

Ze względu na oszczędności w urzędach pocztowych szybko wyczerpują się limity kilometrówek służbowych samochodów. Wtedy naczelnik poczty wysyła doręczyciela na rowerze albo wzywa adresata do odbioru przesyłki na poczcie. Również z powodu oszczędności komputery, tablety, drukarki, skanery, jakie mają pomagać pocztowcom w pracy, są słabej jakości i często ulegają awariom.

11 zarzutów do Poczty Polskiej. "Więźniowie są lepiej traktowani"

Frustracji pracowników poczty dopełnia historia z więźniami zatrudnionymi w sortowniach przesyłek. Mają oni być lepiej traktowani, niż etatowi pracownicy np. otrzymują nowiutką odzież roboczą, a inni pocztowcy chodzą w zniszczonych ubraniach.

Zarzuty spisał w jedenastu punktach poseł Lewicy Arkadiusz Iwaniak. W drodze interpelacji zażądał wyjaśnień od ministra Jacka Sasina, który w rządzie odpowiada za państwowe firmy. Na razie nie uzyskał odpowiedzi.

- Poczta Polska jako narodowy operator powinna być wzorem do naśladowania, a nie zaniżać standardy. Tymczasem przytoczone praktyki są dla mnie przerażające - mówi WP poseł Arkadiusz Iwaniak. Dodaje, że inspiracją do interwencji były listy, jakie otrzymał od pracowników firmy.

- Relacje potwierdziłem potem w rozmowach z pracownikami Poczty Polskiej w trzech powiatach woj. mazowieckiego. Okazuje się, że większość pretensji, które klienci zazwyczaj mają do jakości usług poczty, wynika z trudnej sytuacji pracowników i złego zarządzania - dodaje poseł.

Pierwszy dzień w pracy. Do okienka marsz

Jeśli kiedykolwiek obsługiwał was pracownik poczty, który nie wiedział, ile kosztuje znaczek na list priorytetowy, nie należy się dziwić. Według ustaleń posła, osoby przyjmowane do pracy są wysyłane do okienka bez szkolenia. "Świeżakom" nie chcą pomagać doświadczeni pracownicy. Ci ostatni są najbardziej sfrustrowani niskimi pensjami.

Ma poczcie mają być tworzone niepotrzebne stanowiska pracy. Dyrektorzy rzekomo są często wymieniani, a odprawy dla odchodzących generują ogromne koszty.

Poseł Iwaniak prowadzi swoje dochodzenie od kilku miesięcy. Nie otrzymał jeszcze oficjalnej odpowiedzi. Poprosiliśmy o stanowisko biuro prasowe Poczty Polskiej. Usłyszeliśmy, że firma pracuje nad rzetelnym wyjaśnieniem sprawy. Poseł ma otrzymać odpowiedź w najbliższych dniach.

Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (268)