Poseł Marek Wagner: ponowna lustracja
Poseł Marek Wagner (SLD) będzie ponownie lustrowany. W piątek Sąd Lustracyjny II instancji uchylił wyrok I instancji, oczyszczający go z zarzutu kłamstwa lustracyjnego i zwrócił jego sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Sąd uwzględnił odwołanie rzecznika interesu publicznego, który domagał się uchylenia wyroku I instancji i zwrotu do niej sprawy posła. Rozprawa apelacyjna była tajna, tak jak i uzasadnienie orzeczenia.
W grudniu 2000 r. sąd I instancji uznał, że nie ma dowodów, iż Wagner podjął rzeczywistą współpracę z wywiadem PRL. Dlatego też sąd stwierdził prawdziwość oświadczenia posła, zaprzeczającego związkom ze służbami specjalnymi PRL.
Jak wówczas ujawnił sąd, wywiad PRL zainteresował się Wagnerem w 1972 r., gdy został on stażystą w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. W 1976 r. zarejestrowano go jako tzw. kontakt operacyjny, nadano mu numer i kryptonim.
Brak jednak dowodów wskazujących na podjęcie i kontynuowanie współpracy - podkreślał sąd, który nie dysponował ani zobowiązaniem do współpracy, ani żadnymi notatkami czy też innego typu dokumentami sporządzonymi przez Wagnera. Sąd przytoczył wtedy fragment definicji kontaktu operacyjnego z instrukcji wywiadu: jest to osoba celowo pozyskana do współpracy z departamentem I (wywiadem), która świadomie i w sposób tajny wykonuje zadania wywiadowcze w kraju i za granicą.
Opierając się na tej instrukcji sąd uznał, że nie można mówić, by takie zadania Wagner wykonywał. Ponadto sędziowie zauważyli, że akta Wagnera były prowadzone w sposób niezgodny z instrukcjami.
Gdy proces zaczynał się w grudniu 1999 r., 55-letni dziś Wagner sam ujawnił, iż rzecznik podejrzewa go o zatajenie związków z wywiadem PRL w latach 70. i 80., gdy pracował w ambasadach w Oslo i Wiedniu. Wagner twierdzi, że nie miał żadnych związków z organami bezpieczeństwa.
Osoba prawomocnie uznana za "kłamcę lustracyjnego" traci na 10 lat prawo do pełnienia niektórych funkcji publicznych, m.in. parlamentarzysty. (jask)