Jadwiga Emilewicz, przeze mnie już wspomniana, powinna wrócić do Porozumienia kierowanego przez Adama Bielana, widziałby pan ją
ponownie w partii?
Ja mam bardzo dobre relacje z panią minister, premier Emilewicz, mam o niej bardzo dobre zdanie. Rozmawiamy
dość często, chyba wczoraj nawet rozmawialiśmy długo przez telefon. Trudno mi powiedzieć, jakie będą jej plany polityczne. Ja mówiłem od początku,
od momentu, kiedy odeszła z partii, że to był bardzo duży błąd. Że
nie powinniśmy tracić tak znanych i tak doświadczonych polityków.
Wcześniej odszedł Marek Zagórski...
Czyli to był błąd, że w Porozumieniu nie ma już Jadwigi
Emilewicz?
W Porozumieniu nie ma już tak naprawdę, gdyby przyjąć argumentację Jarosława Gowina i kilku jego najbliższych współpracowników,
w Porozumieniu nie byłoby już nikogo ze zdjęcia założycielskiego Polski razem. Tam stoi chyba 10 czy 11
polityków i praktycznie nikogo by już w Porozumieniu czy razem z Jarosławem Gowinem nie było. No można powiedzieć,
że to przypomina czystkę stalinowską, oczywiście nie te metody, bo Stalin po prostu mordował swoich
politycznych konkurentów, a ja niczego takiego nie sugeruję.
Ale jednak pan wymienił to nazwisko.
Natomiast pozbywanie się politycznych konkurentów w taki sposób, w jaki robił to Donald Tusk, w
Porozumieniu jest fatalną metodą. W Platformie może do czasu odejścia Tuska do Brukseli to działało. Tusk
rzeczywiście całkowicie zdominował tę partię, ale po odejściu Tuska okazało się, że nie ma tam żadnego lidera formatu,
choćby porównywalnego z nim i tak naprawdę od odejścia Donalda Tuska Platforma wpada w gigantyczne
problemy. Zresztą Jarosław Gowin, któremu kibicowałem w wyścigu wewnątrz Platformy w roku 2013,
atakował właśnie te metody polityczne. Atakował Donalda Tuska za pozbywanie się polityków, którzy zagrażają jego przywództwu, a sam wszedł na tą samą ścieżkę.
Pan mówił, że długo rozmawiał z Jadwigą Emilewicz przez telefon,
pewnie również o sytuacji w Porozumieniu. Mnie szalenie ciekawi, co Jadwiga Emilewicz dzisiaj myśli o premierze Jarosławie
Gowinie.
A to już musi pan zaprosić panią premier Emilewicz, żeby w tej sprawie się wypowiadała. Ja nie mam żadnego upoważnienia, żeby przekazywać treść
prywatnych rozmów.
A pan zakłada taki scenariusz, że opuści pan Porozumienie i wstąpi do
Prawa i Sprawiedliwości?
Nie, to jest scenariusz lansowany, podszeptywany przez dziennikarzy.
No na pewno zna pan ten żart, że jakoby, żart czy suchar, że Jarosław Kaczyński o tym, że pan jest politykiem
Porozumienia to się dowiedział z mediów. Bo pan blisko współpracuje z Jarosławem Kaczyńskim, z politykami PiS-u, więc wielu myśli, że pan jest w PiS-ie po prostu.
Jest to rzeczywiście suchar, natomiast ja współpracuje z politykami Prawa i Sprawiedliwości w ramach Zjednoczonej Prawicy, jak
wielu moich kolegów z Porozumienia. Porozumienie nie jest w Zjednoczonej Prawicy przez przypadek, to są nasze konsekwentne
decyzje organów władzy, przede wszystkim naszego kongresu. My zakładaliśmy Zjednoczona Prawicę w roku 2014.
To jest bardzo udany projekt polityczny i jestem przekonany, że Porozumienie nadal będzie członkiem Zjednoczonej Prawicy, mimo tego, że
co jakiś czas jakiś polityk Porozumienia wypowie jakieś złośliwości pod adresem naszego koalicjanta.