Ten komentarz jest bezcenny. Rosjanin wysłuchał Bidena i jasno ocenił
Ogromna radość, ale też wzruszenie, łzy i hołd dla walczącej Ukrainy - takie emocje dało się wyczuć podczas przemówienia Joe Bidena w Warszawie. Spotkaliśmy nawet Rosjanina, a jego komentarz jest bezcenny. I co najmniej zaskakujący.
Ambasada Stanów Zjednoczonych zapraszała na historyczne wystąpienie prezydenta USA wszystkich obywateli i mieszkańców stolicy. Bramki dla chętnych otworzyły się chwilę po godzinie 14. Miejsca tuż przed otoczonym kuloodporną szybą podestem zapełniły się bardzo szybko.
Wielu - mimo silnego wiatru, lekkiej mżawki i marznących rąk - zdecydowało się poczekać kilka godzin na przemówienie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biden w Kijowie. Padły ważne słowa
- Zabrałem córkę i syna. Pomimo zablokowanego miasta, udało nam się tu dotrzeć. Czekaliśmy kilkanaście minut w kolejce. Ci, którzy mieli plecaki czy torby, musieli przejść szczegółową kontrolę - mówił Wojciech Morawski.
- W tamtym roku nie mogliśmy pojawić się na placu Zamkowym. To dla nas historyczny moment. Może prezydent nas czymś jeszcze zaskoczy? Czytałem o tym, co mówił dzisiaj Putin podczas swojego wystąpienia. Zobaczymy, jaka będzie odpowiedź Joe Bidena - dodał.
Przemówienie Bidena w Warszawie. Nie zawiódł zgromadzonych
Prezydent Stanów Zjednoczonych nie zawiódł publiczności. Punktualnie pojawił się w Ogrodach Królewskich i słowami podziękowań przywitał zebranych, a następnie wygłosił przejmującą mowę.
- Ukraina nigdy nie będzie zwycięstwem Rosji, nigdy. Dyktator, który chce odbudować imperium, nigdy nie będzie w stanie wymazać miłości ludzi do wolności - mówił i podkreślił, że Moskwa musi zapłacić karę za agresję.
Tłum z uwagą wsłuchiwał się w słowa prezydenta. Wiele osób miało flagi Polski, Ukrainy i USA. Wśród zebranych nie brakowało młodzieży, jak i starszych osób. Pojawiły się także osoby zza granicy.
- To przemówienie było bardzo ważne dla całego świata. Joe Biden stanowczo opowiedział się za wolnością i wsparciem dla demokracji. Jestem z Nowego Jorku, ale teraz studiuję w Polsce i uznałam, że nie może mnie tutaj zabraknąć. Historia tworzy się na naszych oczach. Liczę, że Zachód i Stany Zjednoczone pomogą Ukrainie wygrać tę wojnę - stwierdziła Katherine z USA.
- Naprawdę podziwiam Bidena za to, że nie bał się wczoraj odwiedzić Ukrainy. Chciałam zobaczyć go na własne oczy, to dla mnie bardzo ważne. Mimo że nie rozumiałam wszystkich słów, nie mogło mnie tutaj zabraknąć. Nasz naród zawdzięcza bardzo dużo Stanom Zjednoczonym i Polsce. Jestem w ogromnych emocjach. Chwała Ukrainie! - powiedziała Nadia.
Nie zabrakło Rosjan, którzy nie popierają Putina
Wśród zgromadzonych znaleźliśmy też Rosjan, którzy popierają Ukrainę i sprzeciwiają się reżimowi Putina. - Nie popieram tego, co robi Putin, jestem całym sercem za moimi braćmi z Ukrainy. Joe Biden chce pomóc w rozwiązaniu tego konfliktu, mam nadzieję, że Stany Zjednoczone nadal będą dostarczać broń i amunicję, co zresztą zapowiedział prezydent - mówił Sasza.
Atmosfera przed i po przemówieniu była bardzo budująca. Zgromadzeni nie kryli wzruszenia, ale też radości. Przykładem może być dziewczynka, która tańczyła i machała flagami w rytm muzyki.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Przemówienie Joe Bidena zakończyło się równo o godzinie 18. Publiczność nagrodziła prezydenta ogromnymi brawami. Ostatnie słowa prezydenta USA padły na tle dzwonów kościelnych. Na końcu wystąpienia Biden podszedł do dzieci z Ukrainy, które pojawiły się na podeście. Prezydent USA przytulał je i robił sobie z nimi zdjęcia.
- Popłakałam się. Niebywałe, w jaki sposób Biden nas nagrodził jako Polaków za pomoc Ukrainie. Bardzo się wzruszyłam. Minął rok od wojny, a to, co powiedział Biden, daje nadzieję, że bezprawie, które uprawia Putin, w końcu się zakończy. Coś niesamowitego, czuję się uprzywilejowana, że mogłam uczestniczyć w tym wydarzeniu, które zapisze się na kartach historii - podsumowuje Magdalena, mieszkanka Warszawy.
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski