"Popchnął w ramach obrony koniecznej". Były sędzia TK o zarzutach wobec Frasyniuka
Władysław Frasyniuk blokował miesięcznicę i popchnął funkcjonariusza - tak twierdzi policja. Usłyszał zarzuty. Roman Nowosielski, prawnik i były sędzia TK wyjaśnia w jaki sposób opozycjonista może się wybronić przed sądem. - Możliwe, że policjanci przekroczyli uprawnienia - mówi Wirtualnej Polsce.
Władysław Frasyniuk wziął w sobotę udział w tzw. „siedzącym proteście”. Razem z Obywatelami RP miał próbował zablokować przemarsz uczestników miesięcznicy smoleńskiej. Uczestnicy protestu zostali wyniesieni przez policjantów.
Legendarnemu opozycjoniście PRL postawiono zarzut naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza, bo popchnął jednego z policjantów. Grozi mu za to do trzech lat więzienia. Zarzucono mu także zakłócanie uroczystości religijnych, tu Kodeks przewiduje karę do 2 lat pozbawienia wolności.
Karolina Rogaska: Sobotni protest skończy się dla wielu jego uczestników sprawą w sądzie. W tym dla Władysława Frasyniuka.
Roman Nowosielski: I dobrze, bo zostaną zbadane okoliczności sobotnich wydarzeń. Sąd będzie mógł sprawdzić czy obchody miesięcznicy rzeczywiście były wydarzeniem o charakterze religijnym. I czy protestujący działali zgodnie z Konstytucją.
Dlaczego to tak istotne dla sprawy?
Uczestnicy protestu mogą mieć bowiem podejrzenia, że to co dzieje się na Krakowskim Przedmieściu jest wykorzystywane jako pretekst do innych celów niż założone. Sąd może je potwierdzić. Co oznaczałoby, że przemarsz i zgromadzenie uczestników miesięcznicy na Krakowskich Przedmieściu było bezprawne. Wtedy okazałoby się, że protestujący działali w stanie wyższej konieczności. Wyrażali obywatelskie nieposłuszeństwo wobec nieuprawnionego zachowania.
Więc wniosek byłby taki, że mieli prawo do demonstracji?
Każdy obywatel ma do niej prawo jeśli sądzi, że łamane jest prawo i uważa, że to skuteczny sposób by ten proceder ukrócić. A legalność protestu stawia pytanie o słuszność zachowania policjantów. I ewentualnego przekroczenia przez nich uprawnień.
I na tym mogłaby się oprzeć linia obrony Frasyniuka?
Tak, bo odepchnięcie ograniczającego jego przestrzeń policjanta wchodzi w ramy obrony koniecznej. Nie naruszając przy tym jej granic, bo nikogo nie uderzył tylko odepchnął.
Co jeśli miesięcznica zostanie uznana za uroczystość religijną? A protest za nielegalny?
Artykuł 30 Kodeksu Karnego mówi, że „nie popełnia przestępstwa, kto dopuszcza się czynu zabronionego w usprawiedliwionej nieświadomości jego bezprawności”. Myślę, że protestujący nie mieli na celu świadomego łamania prawa. A wręcz odwrotnie - jak już wspomniałem zapewne chcieli walczyć z domniemanym bezprawiem.