Ponad sto osób uciekło z restauracji bez płacenia
Grupa ponad 100 osób świętowała w zeszły weekend chrzciny w restauracji Carmen w miejscowości Bembibre, około 400 km na północny zachód do Madrytu. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie to, że tuż przed podaniem deseru wszyscy uciekli.
- Tańczyli i nagle zniknęli. Sto osób uciekło w ciągu minuty - opowiadał Antonio Rodriguez, właścicielu hotelu i restauracji Carmen. Dziennikowi El Pais powiedział, że to musiała być zaplanowana akcja. - Nie wychodzili w małych grupach, lecz zrobili to wszyscy naraz - wyjaśnił Antonio Rodriguez. - Nie mogliśmy nic zrobić, gdyż było ich aż tylu - dodał.
Teraz szuka ich Gwardia Cywilna, która zapewnia, że znalezienie nieuczciwych klientów restauracji jest tylko kwestią czasu, ponieważ służby wiedzą mniej więcej, gdzie przebywają nieuczciwi klienci.
##To nie byli Hiszpanie
Właściciel restauracji miał powiedzieć, że miejsce w restauracji zarezerwował obywatel Rumunii. Mężczyzna zapłacił zaliczkę 900 euro, a reszta miała być uregulowana po posiłku. Grupa zamówiła m.in. 30 butelek whisky. Antonio Rodriguez stwierdził, że na organizacji chrzcin stracił 2 tys. euro.
Jednak Gwardia Cywilna nie potwierdza, że chodzi o obywateli Rumunii, jak podaje lokalna prasa. - Nie byli to Hiszpanie - podkreślił tylko przedstawiciel Gwardii Cywilnej.
To nie jest pierwsza taka sytuacja w Hiszpanii. Być może ta sama grupa w lutym uciekła tez z restauracji w okolicach Ponferrady. W restauracji około 200 osób bawiło się na weselu, ale po zjedzeniu obiadu, a przed zaserwowaniem kawy, para młoda i goście weselni uciekli zostawiając niezapłacony rachunek na kwotę około 10 tys. euro.