Pomyliła babie uszy ze smardzami
Do Kliniki Ostrych Zatruć Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi przywieziono kobietę, która zjadła piestrzenicę kasztanowatą, nazywaną też babimi uszami. Niezwykle trującego wiosennego grzyba pomyliła ze smardzem.
Od poważnego uszkodzenia wątroby uratowało ją tylko to, że grzyby były bardzo długo gotowane. Piestrzenicę, zbieraną w podłódzkich lasach, zjadły jeszcze cztery osoby z jej rodziny, ale ich stan nie wymagał szpitalnego leczenia.
Mąż odmówił pozostania w klinice. Łodzianie przynieśli do domu kilka kilogramów trujących grzybów. – Dopiero gdy źle się poczuli i sprawdzili w atlasie grzybów co zjedli, zdecydowali się zgłosić do kliniki. Dziwię się, że pomylili piestrzenicę ze smardzem, który jest charakterystyczny – powiedział dr Jacek Rzepecki. To pierwszy w tym roku przypadek zatrucia grzybami w woj. łódzkim.