Pomyliła babie uszy ze smardzami
Do Kliniki Ostrych Zatruć Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi przywieziono kobietę, która zjadła piestrzenicę kasztanowatą, nazywaną też babimi uszami. Niezwykle trującego wiosennego grzyba pomyliła ze smardzem.
13.05.2005 | aktual.: 13.05.2005 07:55
Od poważnego uszkodzenia wątroby uratowało ją tylko to, że grzyby były bardzo długo gotowane. Piestrzenicę, zbieraną w podłódzkich lasach, zjadły jeszcze cztery osoby z jej rodziny, ale ich stan nie wymagał szpitalnego leczenia.
Mąż odmówił pozostania w klinice. Łodzianie przynieśli do domu kilka kilogramów trujących grzybów. – Dopiero gdy źle się poczuli i sprawdzili w atlasie grzybów co zjedli, zdecydowali się zgłosić do kliniki. Dziwię się, że pomylili piestrzenicę ze smardzem, który jest charakterystyczny – powiedział dr Jacek Rzepecki. To pierwszy w tym roku przypadek zatrucia grzybami w woj. łódzkim.