Pomruki niezadowolenia w PiS po wecie prezydenta. "Lex Czarnek" do kosza, "ziobryści" znów uderzają
Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry wykorzystała okazję, by kolejny raz skrytykować prezydenta. Andrzej Duda zawetował "lex Czarnek" i naraził się wielu politykom koalicji. Również z PiS. - "Salon" zawył z radości - gorzko kpi jeden z polityków formacji Jarosława Kaczyńskiego. Inny z kolei dodaje: - Są sprawy ważne i ważniejsze. Rozumiemy decyzję głowy państwa.
Wśród polityków partii rządzącej słychać pomruki niezadowolenia z powodu decyzji głowy państwa. Mimo że wielu przedstawicieli obozu władzy przeczuwało, że Andrzej Duda nie podpisze nowelizacji prawa oświatowego forsowanej przez ministra Przemysława Czarnka (zapowiadaliśmy to w Wirtualnej Polsce), to w niektórych kręgach obozu rządowego i tak czuć niesmak.
- "Salon" zawył z radości - mówi jeden z polityków PiS.
I nawiązuje do fali głosów chwalących prezydenta ze strony opozycji i krytycznych wobec obozu władzy mediów. - Elektorat to dostrzega, może być z pewnością zawiedziony, choć niemal cała uwaga skupiona jest na wojnie - zauważa nasz rozmówca.
Inny mówi wręcz przeciwnie. - "Lex Czarnek"? A kogo to dziś interesuje?
"Ziobryści" znów uderzają
Prezydent zawetował "lex Czarnek" tłumacząc, że kolejne polityczne spory w obliczu wojny w Ukrainie nie są dziś potrzebne. - Temat uznajmy za zamknięty - powiedział Andrzej Duda.
Prezydent wskazał jednocześnie, ze Sejm do pracy nad nowelizacją prawa oświatowego będzie mógł wrócić w spokojniejszych czasach. Ale niewielu w to wierzy.
- To się nie wydarzy - przeczuwa polityk PiS. - Weto to weto, sprawy już nie ma i nie będzie - dodaje.
Nasz rozmówca wskazuje, że być może pewne rozwiązania z "lex Czarnek" wrócą na sejmową agendę, ale to będą pojedyncze zmiany, a nie wprowadzenie pakietu, który był politycznym oczkiem w głowie ministra Przemysława Czarnka.
- Jest mi przykro, bo przecież napracowaliśmy się nad tą ustawą przez rok - przyznał w końcu sam minister edukacji i nauki w wywiadzie dla polskatimes.pl.
Szef MEiN nie ukrywa niezadowolenia, ale dużo dalej w ocenach - jak zwykle w ostatnim czasie - idą koalicjanci PiS z Solidarnej Polski.
Patryk Jaki, który kilka tygodni temu nazwał prezydenta "zdrajcą" i stwierdził, iż "wstyd mu za to, że popierał Andrzeja Dudę w wyborach", napisał na Twitterze: "Gesty wobec opozycji i ich mediów są ważne, kiedy coś budują i są doceniane dłużej niż 2 dni, i co najważniejsze, kiedy nie odbywają się kosztem żywotnych interesów państwa. Jeśli Polska będzie zagrożona, kosmopolityczne organizacje pchające się do szkół i sędziowie zajmujący się teraz wnioskowaniem o sankcje dla własnego kraju nie będą działać na korzyść Ojczyzny. Szukajmy w tym trudnym czasie jedności tam gdzie się da, ale to, ile znaczy dziś wychowanie, patriotyzm czy działające na rzecz własnego państwa instytucje, widać na Ukrainie".
Jeszcze większe pretensje do prezydenta wybrzmiewają we wpisie wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego: "Odłożyliście na później reformę sądów. Na 6 lat! Na ile lat odkładacie ochronę polskich dzieci przed genderową deprawacją?! Trzeba się zdecydować, nie można siedzieć okrakiem na barykadzie. I niewygodne, i niezbyt bezpieczne" - napisał polityk Solidarnej Polski.
Nieoficjalnie politycy obozu władzy wskazują, że liczyli na to, że prezydent podpisze "lex Czarnek", a - ich zdaniem - protestów w tej sprawie i tak by dziś nie było. - Prezydent nie miałby się czym przejmować, ale rozumiemy, że w tym momencie uznał inną decyzję za słuszną. Są sprawy ważne i ważniejsze - napisał nam jeden z posłów PiS.
Współpracownik prezydenta: - Najważniejsza jest jedność.
PiS oficjalnie do prezydenckiego weta nie chce się odnosić. Partia rządząca ma w tej chwili inne priorytety, przede wszystkim uchwalenie ustawy o obronie Ojczyzny. Prezydent Andrzej Duda zapowiada, że ustawę podpisze.
Weto "lex Czarnek" było już ósmym wetem prezydenta Dudy w czasie rządów PiS. Politycznie i symbolicznie znaczącym.
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl