Polsko-amerykański dziennikarz: Nie było polskiej rodziny, której nie dotknęłaby nazistowska machina śmierci
Matthew Tyrmand wskazuje przyczyny, dla których Polacy nerwowo reagują na słowa o "polskich obozach śmierci". "Ustawa o IPN stawia nasz kraj po niewłaściwej stronie" - tytułuje swój artykuł publicysta.
12.03.2018 | aktual.: 12.03.2018 11:49
Tyrmand na łamach "Jerusalem Post" przypomina, że Polska jako jedyna nie kolaborowała z nazistowskim okupantem. Podkreśla, że wśród Polaków nie było członków w SS, a za pomoc Żydom groziła kara śmierci. Zwraca też uwagę, że Polacy najwięcej razy byli uhonorowani tytułem "Sprawiedliwych wśród Narodów Świata".
Według dziennikarza dzięki nowelizacji ustawy o IPN media na świecie zaczęły unikać sformułowania "polskie obozy śmierci". Przepisy mają "skorygować historyczne nieścisłości" odnośnie wizerunku Polski. Tyrmand wskazuje też, że podobne zapisy funkcjonują w innych krajach, m.in. w Niemczech czy w Izraelu.
Publicysta twierdzi, że czas uchwalenia nowych przepisów nie jest przypadkiem. Miał wynikać z konfliktów w Prawie i Sprawiedliwości. Poszkodowanym okazał się minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Tyrmand przypomina, że kontrowersje wokół ustawy zaczęły się w czasie, gdy w Izraelu trwa kampania wyborcza. Wcześniej, według dziennikarza, Polska miała z krajem premiera Benjamina Netanjahu bardzo dobre relacje.
Źródło: jpost.com