Polskie petardy zakłóciły pochód w Niemczech
47-letni mieszkaniec Berlina za pomocą polskich petard zakłócił pochód lewicowych demonstrantów ku czci Róży Luksemburg i Karola Liebknechta - podał niemiecki dziennik "Berliner Morgenpost".
Sprawca incydentu odpalił cztery połączone ze sobą petardy pod mostem na krótko przed przejściem uczestników demonstracji.
Jak powiedział rzecznik demonstrantów, powstał "ogłuszający huk". Gdyby petardy wybuchły wśród uczestników przemarszu, nie obyłoby się bez rannych - twierdzą organizatorzy.
Sprawca sam zgłosił się na policję. Zdaniem funkcjonariuszy sposób połączenia ładunków i ich odpalenia świadczy o jego profesjonalizmie. Policja sprawdza, czy zamachowiec należał do skrajnie prawicowego ugrupowania, o co oskarżają go uczestnicy demonstracji.
W uroczystościach ku czci Luksemburg i Liebknechta uczestniczyło na cmentarzu Friedrichsfelde, gdzie oboje są pochowani, 60 tysięcy osób.
Luksemburg i Liebknecht byli działaczami międzynarodowego i niemieckiego ruchu socjalistycznego. Jako zwolennicy rewolucyjnych przemian, w listopadzie 1918 roku założyli Związek Spartakusa. W grudniu wywołali powstanie zbrojne, krwawo stłumione przez oddziały rządowe i policję. Już po zakończeniu walk, w połowie stycznia 1919 roku Luksemburg i Liebknecht zostali schwytani i zamordowani w Berlinie przez bojówkę oficerską Freikorps.
Jacek Lepiarz