Polskie imperium zła. Czy nasi sąsiedzi mają rację, wspominając Rzeczpospolitą jako wrogie, zaborcze mocarstwo?
Czy można mówić o polskim imperializmie? W ostatnich wiekach Polska częściej sama padała ofiarą drapieżnych sąsiadów, ale nie zawsze tak było. Zanim polskie imperium upadło, władcy znad Wisły bez litości podbijali kolejne krainy. Nasi sąsiedzi mogą o tym dużo opowiedzieć.
28.12.2017 | aktual.: 29.12.2017 02:56
Anonim zwany Gallem tak opisuje w swojej kronice wyprawę księcia Bolesława Krzywoustego na Pomorzan:
Zwoławszy tedy wojska do Głogowa, nie wziął ze sobą żadnego piechura, lecz wybranych tylko rycerzy i najlepsze konie, a maszerując dniem i nocą przez pustkowia […] na koniec […] przybyli pod Kołobrzeg kierując się wedle gwiazd.
Na miejscu rycerze Bolesława rzucili się do szturmu na gród. Jedni atakowali bramy, drudzy wiązali jeńców, inni zbierali z morza towary. Jeszcze inni wyprowadzali schwytanych chłopców i dziewczęta. Ostatecznie Kołobrzegu jednak tym razem nie zdobyli.
Dopiero po kilku latach uciążliwych walk Bolesław podbił i podporządkował Pomorze Gdańskie, a później także Zachodnie. W tym czasie pustoszył ziemie pomorskie, burzył grody, wycinał obrońców i przymusowo przesiedlał tysiące ludzi do swojego kraju. Książęta władający podbitymi ziemiami zostali odsunięci od władzy i zdegradowani do roli komesów grodowych. Bolesław wprowadził własną organizację urzędniczą i kościelną.
Ujarzmienie Pomorzan, z którymi już wcześniej walczyli m.in. Kazimierz Odnowiciel, Bolesław Śmiały i Władysław Herman, to tylko jeden z przykładów polskiego imperializmu. Tak, imperializmu, bo jeśli przyjąć za niektórymi historykami (a jest ich ostatnio coraz więcej), że Polska stworzyła własne imperium, to logiczną konsekwencją musi być stwierdzenie, że istniał polski imperializm. I były też jego ofiary.
Imperializm z Europy
Imperializm, o czym nie zawsze się pamięta, nie rozwijał się tylko w Afryce czy Azji, gdzie mocarstwa kolonialne zdobywały nowe tereny i podbijały kolejne ludy. Imperialna ekspansja zaczęła się w Europie. Jej ofiarami zostawały tutejsze kraje i narody – te słabsze, mniej liczne i mniej zaradne. Tak pisze o tym w książce „Na krańce świata” Norman Davies:
Wiele regionów i krajów Europy było słabych i biednych, często zdominowanych i wykorzystywanych przez sąsiadów w sposób bardzo podobny do wyzysku uprawianego w zamorskich koloniach.
Jako przykłady takiego traktowania brytyjski (walijski) historyk podaje m.in. Irlandię, Szkocję i Walię, gnębione przez Anglików. Wspomina też o eksploatowanej przez Austrię Galicji i licznych krainach podbitych przez Rosję, takich jak Nowogród, Ukraina, Królestwo Kongresowe, Gruzja, Azja Środkowa… Los taki przypadł ostatecznie także państwu polskiemu.
Imperializm z Polski
Zanim jednak Polska stała się ofiarą obcego imperializmu, sama budowała własne imperium. I nader często czyniła to ogniem i mieczem, bez oglądania się na koszty ponoszone przez swoje ofiary. Już pierwsi Piastowie rozszerzając swoją rodową domenę przemocą zdobywali grody plemienne w Wielkopolsce. Ich elity wymordowali, a ludność sprzedali w niewolę lub przesiedlili.
Młode państwo piastowskie, napędzane energią kolejnych jego wybitnych władców, rozszerzało się na wszystkie strony. Wchłaniało sąsiednie ludy bez względu na to, czy tego chciały, czy nie. Polska ekspansja w tych czasach kierowała się przede wszystkim na ziemie zamieszkane przez pokrewnych językowo i narodowo Słowian zachodnich. Po podbiciu plemion lechickich, mieszkających w granicach dzisiejszej Polski, Piastowie zwrócili się jeszcze dalej: ku Czechom, Rusom, Słowianom Połabskim i Prusom. Na ich ziemie Mieszko I, Bolesław Chrobry, Mieszko II i ich następcy sprowadzili śmierć, niewolę i pożogę, starając się albo podporządkować sobie nowe tereny, albo po prostu włączyć je do swojego państwa.
Szczególnie tragiczny los spotkał Słowian Połabskich. Ci bliscy Polakom Słowianie zachodni, mówiący językiem zbliżonym do polskiego, od wczesnego średniowiecza byli ofiarami ekspansji realizowanej z dwóch stron: przez Niemcy i przez Polskę. Mieszko I walczył z nimi, bo bywali uciążliwymi sąsiadami. Podbił ich natomiast Bolesław Chrobry, który przyłączył do Polski zamieszkiwane przez nich Miśnię, Milsko i Łużyce.
Polscy książęta ochoczo dołączali też do wypraw organizowanych na Połabie przez niemieckich feudałów. W 1147 roku w wielkiej niemiecko-duńskiej krucjacie, dowodzonej przez margrabiów Albrechta Niedźwiedzia i Konrada z Wettynu, wziął udział książę Mieszko Stary. Przyprowadził ze sobą podobno aż 20 tysięcy wojowników! Stanisław Smolka napisał o nich, że „całe rycerstwo [polskie] przyjęło krzyż”.
Choć krucjata z 1147 roku zakończyła się niepowodzeniem, to po wielu innych wyprawach i krwawo stłumionych powstaniach Słowianie Połabscy zostali ujarzmieni i schrystianizowani. Ich ziemie zgermanizowano. Główną robotę wykonali Niemcy – na tym terenie polski imperializm okazał się słabszy od niemieckiego. Niemniej Polska bez wątpienia przyłożyła rękę do eksterminacji braci znad Łaby.
Śmierć i zniszczenie na północy
Słowianie Połabscy mimo eksterminacji przetrwali do dziś (choć w niewielkiej liczbie). Znacznie mniej szczęścia mieli mieszkający nad Bałtykiem Prusowie i sąsiadujący z nimi Jadźwingowie i Galindowie. Nienasyceni Piastowie sięgnęli także po ich ziemie. Do pewnego stopnia działali w samoobronie: północni sąsiedzi bywali regularnie najeżdżali piastowskie domeny, pustosząc je i uprowadzając jeńców.
Nasi władcy chcieli położyć temu kres, a przy okazji włączyć pruskie ziemie do swoich włości. Próbował to uczynić już Bolesław Chrobry, wysyłając do Prusów z misją chrystianizacyjną najpierw biskupa Wojciecha, a potem Brunona z Kwerfurtu. Prusowie chrześcijaństwa jednak nie chcieli. Obu misjonarzy zabili, a najazdy kontynuowali.
Sięgnięto wobec tego po sprawdzony argument miecza. Do Prus co jakiś czas wyruszały karne wyprawy polskich książąt. Urządzali je m.in. Bolesław Krzywousty, potem jego syn Bolesław Kędzierzawy, Kazimierz Sprawiedliwy i Mieszko Stary. Wyrazem „programu pruskiego” tego ostatniego stały się zamontowane w katedrze gnieźnieńskiej drzwi z brązu, ze scenami z życia św. Wojciecha. Na północne rubieże wyruszali też Leszek Biały, Henryk Brodaty i Konrad Mazowiecki. Wszystkie wyprawy niosły na ziemie pruskie śmierć i zniszczenie.
Prusowie okazali się jednak twardym przeciwnikiem. Pokonani w bitwach, chwilowo uznawali zwierzchność polskich książąt, potem jednak zrzucali ją i znów najeżdżali Mazowsze, ziemię chełmińską czy Kujawy. Ostateczną pacyfikację przyniosło dopiero sprowadzenie na ziemie polskie „profesjonalistów”, czyli zakonu krzyżackiego, który został zaproszony przez Konrada Mazowieckiego. Zakonnicy stosunkowo szybko w brutalny podbili Prusów, a z czasem doprowadzili do nich zaniku jako narodu.
Imperializm kultury, języka i religii
Polski imperializm nie zawsze jednak posługiwał się ogniem i mieczem. Gdy w 1385 roku na mocy układu w Krewie Królestwo Polskie i Wielkie Księstwo Litewskie połączyły się państwową unią, przed polską ekspansją stanęły otworem ogromne obszary Europy Wschodniej. Polska kultura zaczęła przenikać na wschód i powoli, ale systematycznie brać we władanie tamtejsze społeczeństwa, zwłaszcza zaś elity.
Górne warstwy Wielkiego Księstwa Litewskiego rychło spolonizowały się, przyjmując katolicyzm i język polski. Polszczyzna stała się językiem pałaców, dworów, dyplomacji i literatury. Litewski i ruski spadły do roli narzeczy gminu. Wielkie rody magnackie zaczęły uważać się za polskie, a Rzeczpospolitą za swoją ojczyznę. Katolicyzm zaczął zdobywać coraz silniejszą pozycję, a prawosławie zostało zepchnięte na dalsze miejsce. Wyrugowane zostały także rodzime pogańskie wierzenia litewskie.
Bojarzy, którzy przeszli na katolicyzm i przejmowali polskie obyczaje, znajdowali się w uprzywilejowanej pozycji. Z kolei dla ludności prawosławnej polonizacja Wielkiego Księstwa oznaczała pogorszenie położenia, zwłaszcza po unii lubelskiej z 1569 roku. Jej postanowienia zniosły zakaz nabywania dóbr na Litwie i obejmowania wysokich stanowisk państwowych i kościelnych przez koroniarzy. Spowodowało to spowodowało wzmożony napływ „Mazurów” do Wielkiego Księstwa.
Polskie kolonie
Polscy historycy podkreślają, że łączenie Królestwa i Litwy odbywało się zawsze na zasadzie porozumienia „równych z równymi, wolnych z wolnymi”. Polonizacja była ich zdaniem naturalnym procesem kulturowego przenikania. Natomiast dla badaczy litewskich i białoruskich unie polsko-litewskie były raczej drogą do podporządkowania Koronie Wielkiego Księstwa i odebrania mu politycznej i kulturowej niezależności. Na uniach Litwini rzekomo nic nie zyskali, a wiele stracili.
To prawda, że Korona nigdy zbytnio nie kwapiła się do udzielania pomocy Litwie w walkach z naporem moskiewskim. Za sprawą polskiego imperializmu Litwini niewątpliwie utracili też swoje elity i – bez mała – zupełnie się wynarodowili. Do tego stopnia, że w XIX wieku musieli od podstaw tworzyć swoją inteligencję i poczucie tożsamości narodowej. Między innymi dlatego niechęć do historycznych związków z Polską jest po stronie krajów „partnerskich” tak duża, że jeden z litewskich badaczy zupełnie poważnie porównał unię lubelską do paktu Ribbentrop-Mołotow…
Podobny charakter jak w Wielkim Księstwie Litewskim miała polska imperialna ekspansja na Ukrainie. Tam również przenikały kultura i język polski oraz rzymski katolicyzm, biorąc we władanie elity, szlachtę i mieszczan. Do tego doszła kolonizacja w postaci osadników sprowadzanych przez polskich magnatów. T ak pisze o tym w książce „Na krańce świata” Norman Davies:
_[…] w połowie XVI wieku, kiedy do Królestwa Polskiego zostały przyłączone południowe kresy Wielkiego Księstwa Litewskiego, rozległe tereny Ukrainy stanęły przed kolonizatorami otworem (słowo „Ukraina” to „u kraja”, niosące ze sobą konotacje podobne do konotacji wiązanych dawniej z północnoamerykańskim Pograniczem). _
Za pozwoleniem króla wielu polskich panów wędrowało na otwarte stepy, prowadząc ze sobą swoje wojska i chłopskich osadników. Sprowadzali też Żydów – do zajmowania się handlem i administracją […].
Co bardziej radykalni narodowo historycy ukraińscy (a wcześniej sowieccy) twierdzą, że Ukraina była po prostu polską kolonią. Według nich polska magnateria i szlachta eksploatowały kraj bez litości. Wybuchające co jakiś czas powstania kozackie były więc w gruncie rzeczy ruchami narodowo-społecznymi, zmierzającymi do zrzucenia imperialnego polskiego panowania.
Skuteczny przez siedem wieków polski imperializm z czasem utracił swoją dynamikę. Polska przestała się rozrastać i zajmować kolejne terytoria. Obok niej wyrosły nowe drapieżne imperia, takie jak Szwecja, Prusy, Austria, Rosja. To one odebrały Polsce prymat w Europie Środkowo-Wschodniej. One też ostatecznie położyły kres istnieniu Rzeczypospolitej w końcu XVIII wieku. Polski imperializm ostatecznie przegrał, a próba jego odbudowania w latach 1919-1920, podjęta przez Józefa Piłsudskiego, zakończyła się kompletnym fiaskiem.
Zainteresował Cię ten artykuł? Na portalu TwojaHistoria.pl przeczytasz również o tym ile spośród wybitnych kolekcji powstało drogą grabieży.
Paweł Stachnik - Dziennikarz i redaktor, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego. Autor wielu artykułów historycznych zamieszczanych na łamach krakowskiego „Dziennika Polskiego”, miesięczników „Kraków”, „Sowiniec”, „MMS Komandos” i innych. Napisał również książkę "Ludzie 4 czerwca" poświęconą wydarzeniom 1989 roku.
„Na krańce świata” Normana Daviesa to najbardziej podróżnicza spośród książek historycznych i najbardziej historyczna spośród książek podróżniczych. Kliknij i kup z rabatem w księgarni wydawcy.