Polskie demonstracje solidarności z Gruzją
Demonstracje solidarności z Gruzją odbyły się w sobotę w kilku dużych miastach Polski. W Warszawie protestowano przed ambasadą Rosji; w Krakowie, Gdańsku i Poznaniu przed rosyjskimi konsulatami. Pikiety zorganizowano w związku z pierwszą rocznicę wybuchu wojny rosyjsko-gruzińskiej o separatystyczną Osetię Południową, która minęła w piątek.
W Warszawie przed rosyjską ambasadą zebrało się około trzydziestu osób. Protestujący mieli ze sobą flagi Gruzji oraz baner z logo Inicjatywy "Solidarni z Gruzją", która zorganizowała stołeczną pikietę.
"Niech nas usłyszą tutaj w tym budynku; niech przekażą Putinowi, co myślimy o jego zapędach" - można było usłyszeć podczas demonstracji. Protestujący skandowali: "Norymberga dla Putina" oraz "Czołgi do Wołgi" i "Wolna Gruzja" oraz "solidarność" w języku polskim i gruzińskim.
"Pohukiwania prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa i premiera Władimira Putina wskazują na to, że niedługo może nas czekać kolejny konflikt na Kaukazie. Chcemy do tego nie dopuścić. Chcemy powiedzieć światu, że sprzeciwiamy się imperialistycznym zapędom obu polityków rosyjskich" - krzyczał jeden z demonstrujących.
- Tak długo, jak będzie trwał imperializm rosyjski Rosja będzie zagrożeniem dla wszystkich krajów i narodów ją otaczających. Dlatego jest bardzo ważne, abyśmy byli z Gruzinami tak jak byliśmy w zeszłym roku, by wspierać ich duchowo i by wiedzieli, że nie są sami - mówił.
Demonstrujący podkreślali, że nie są przeciwnikami obywateli Rosji, a jedynie "zamordystycznych rządów Putina i Miedwiediewa".
W demonstracji uczestniczyli przedstawiciele diaspory gruzińskiej w Polsce.
W Gdańsku niewielka grupa manifestujących z flagami narodowymi Gruzji w rękach skandowała hasło "Ręce precz od Gruzji". Natomiast w Krakowie uczestnicy pikiety przed konsulatem Federacji Rosyjskiej krzyczeli m.in.: "Powiedzmy 'Nie' rosyjskiemu imperializmowi" i "Niech żyje wolna niepodległa Gruzja".
"Nie ma usprawiedliwienia na napadanie na swoich sąsiadów. Spotykamy się w pierwszą rocznicę trwania nienormalnej sytuacji, w której Rosjanie stale prowokują napięcia na nie swoim terenie" - mówił do zebranych Ryszard Bocian z klubu Gazety Polskiej w Krakowie. Według niego, działania Rosji spowodowane są "chęcią uniemożliwienia dostaw nafty i gazu i szantażowania całej Europy". "To nie jest partner, to szantażysta" - mówił Bocian o Rosji.
Rzecznik Porozumienia Organizacji kombatanckich i Niepodległościowych Jerzy Bukowski podkreślił z kolei, że "jest rzeczą oczywistą, że Polacy są zawsze po stronie narodów uciskanych i słabszych, które znajdują się w sytuacji, w jakiej Polska się znajdowała". Dlatego - według niego - każda pikieta w sprawie Gruzji ma znaczenie, ponieważ jest wyrazem społecznego sprzeciwu".
Także przed konsulatem w Poznaniu manifestowało kilkanaście osób. Skandowano hasła: "Pij gruzińskie wina, nie bój się Putina", "Wolna Gruzja" i "Norymberga dla Putina". Akcja trwała kilkanaście minut, uczestników spisała policja, bo zgromadzenie odbywało się bez wymaganego zezwolenia.
- Polska odzyskała niepodległość, Gruzja ją też odzyskała, a w tej chwili gruzińska wolność jest zagrożona. My nie mamy wojsk rosyjskich na swojej granicy, a Gruzini mają. Nam Rosja nie weszła na nasze terytorium, a Gruzinom weszła. Jesteśmy tu tylko po to, by pokazać, że nie godzimy się na postawę Rosji wobec Gruzinów - powiedziała Aurelia Siwa, uczestniczka demonstracji.