Polski sędzia uciekł do Łukaszenki. Teraz się tłumaczy
Sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Tomasz Szmydt poprosił o azyl polityczny na Białorusi. Dlaczego to zrobił? Agencja BiełTA przytacza szereg jego wyjaśnień, wygłoszonych na konferencji prasowej w Mińsku.
06.05.2024 14:01
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie lub białoruskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
Pierwsze informacje o wyjeździe Szmydta podały w poniedziałek kontrolowane przez reżimy białoruskie i rosyjskie agencje informacyjne.
- Pozwalam sobie zwrócić się bezpośrednio do prezydenta Aleksandra Łukaszenki. Bardzo przepraszam za śmiałość, ale pozwolę sobie prosić o opiekę i ochronę prezydenta i całej Białorusi - miał powiedzieć Szmydt na konferencji prasowej w białoruskiej stolicy.
Sędzia zdeklarował, że widzi na Białorusi "wielki potencjał" i szanse na spokojne życie. - Macie bardzo mądrego przywódcę - zachwalał Łukaszenkę polski sędzia, cytowany przez agencję BiełTa.
Rzekomy protest sędziego
Według białoruskiej agencji Szmydt złożył oficjalną rezygnację z funkcji sędziego. Tłumaczył, że jest to akt protestu przeciwko "polityce prowadzonej przez polskie władze wobec Republiki Białoruś i Federacji Rosyjskiej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Akt ten jest również wyrazem protestu przeciwko działaniom, które zmierzają do wciągnięcia mojego kraju w bezpośredni konflikt zbrojny z Republiką Białorusi i Federacją Rosyjską. Jest także apelem do polskich władz o normalizację i uregulowanie dobrosąsiedzkich stosunków między Rzeczpospolitą Polską a Republiką Białorusi i Federacją Rosyjską - miał powiedzieć sędzia reżimowym mediom z Białorusi.
"Zrobią ze mnie szpiega lub narkomana"
Schmydt, jak cytuje BiełTA, nie ma wątpliwości, co do tego, jak zostanie ocenione jego postępowanie.
- Wiem, jak działają media na Zachodzie, wiem, jak działają w Polsce. Prawdopodobnie zrobią ze mnie szpiega albo narkomana. Zrobią ze mnie człowieka, który ma długi, który zostawił żonę. Niech próbują. Jestem na to gotowy. Mam nadzieję, że tutaj dowiecie się, jaki jestem naprawdę - stwierdził sędzia.
Tomasz Szmydt był zamieszany w aferę hejterską
Według informacji Onetu i OKO.press. ujawnionych w 2022 roku sędziowie Arkadiusz Cichocki i Tomasz Szmydt przed kilku laty byli w samym środku wąskiej grupy sędziów skupionej wokół Łukasza Piebiaka, zastępcy ministra Zbigniewa Ziobry.
- Ja na współpracy z "dobrą zmianą" straciłem najwięcej. Tak rodzinę, jak pozycję zawodową - mówił Onetowi i OKO.press sędzia Tomasz Szmydt. Przekazał wtedy, że na ten moment orzeka w WSA w Warszawie. - Ja nie jestem szczególnie bojaźliwy, ale boję się tego, co tzw. dobra zmiana może na mój temat wymyślić, żeby mnie zdyskredytować. A ja chcę normalnie żyć - podkreślał.
Przypomnijmy, sędzia jest byłym mężem Emilii Szmydt, kiedyś internetowej hejterki, a potem sygnalistki, która pomogła ujawnić całą tzw. aferę hejterską. Kobieta miała zaoferować ówczesnemu wiceministrowi Łukaszowi Piebiakowi zorganizowaną akcję oczerniania sędziów, którzy nie zgadzali się z reformą sądownictwa przeprowadzaną przez Prawo i Sprawiedliwość.
Źródło: Wiadomości/BiełTa